„Zarząd giełdy informuje, że zamierza wystąpić do Rady Giełdy o zaopiniowanie wniosku w sprawie podziału zysku, w którym przewiduje się wypłatę dywidendy w kwocie 36,5 zł, stanowiącej 30,14 pr. zysku netto spółki za rok obrotowy 2011" – czytamy w opublikowanym właśnie komunikacie spółki.
– To dość niemiła niespodzianka dla inwestorów – mówią na gorąco maklerzy. Część analityków uważała, że GPW może zdecydować się na wypłatę niemal całego zysku jednostkowego wypracowanego w 2011 r., czyli 121,1 mln zł – podobnie jak rok wcześniej, kiedy w lipcu do akcjonariuszy trafiło 134,7 mln zł.
Ostateczna decyzja należy do walnego zgromadzenia, na którym decydujący głos ma Skarb Państwa (dysponujący akcjami uprzywilejowanymi co do głosu). Polityka dywidendowa GPW wskazywała, że na dywidendę trafiać może co rocznie 30-50 proc. zysku. Było to jednak dość konserwatywne założenie, z uwagi na fakt, że GPW nie była wówczas niemal w ogóle zadłużona.
Nawet bardziej pesymistyczni analitycy sądzili, że do inwestorów trafi około 80 proc. zysku. Przyznawali jednak, że prognozowanie utrudnia brak informacji, ile faktycznie kosztuje nowy system transakcyjny UTP (ruszyć ma od listopada). Dodatkowo w ostatnim czasie pojawiły się informacje, że Skarb Państwa zastanawia się nad sprzedażą 33,3-proc. pakietu akcji Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych – potencjalnym nabywcą mogłaby być właśnie giełda.
Co na to szef giełdy? - Mimo niesprzyjającej sytuacji rynkowej i biorąc pod uwagę zaplanowane jeszcze na ten rok do realizacji strategiczne przedsięwzięcia GPW służące całemu rynkowi, poziom 30 procentowej dywidendy utrzymuje nas w granicach naszej polityki dywidendowej, a zarazem pokazuje, jakich efektów spodziewamy się w średniookresowej perspektywie dzięki podejmowanym działaniom rozwojowym – powiedział Ludwik Sobolewski.