– Wynik netto na koniec 2012 roku powinien być lepszy niż w 2011. Jedyne, co może temu przeszkodzić, to nieprzewidywane załamanie na rynkach finansowych – zapowiada Przemysław Dąbrowski, członek zarządu PZU odpowiedzialny za finanse. Na koniec 2011 r. spółka wypracowała 2,35 mld zł zysku.
Wynik lepszy o 4 proc., a nawet o... 33 proc.
Największy polski ubezpieczyciel na koniec marca mógł pochwalić się 822,6 mln zł zysku. Mimo że zysk z minionego kwartału jest rekordowy (w zeszłym roku wyniósł 791 mln zł, w I kw. 2010 r. 807 mln zł), to jednak niższy, niż spodziewali się analitycy ankietowani przez „Parkiet". Oczekiwali oni średnio 879 mln zł.
– Poprawa wyniku o 4 proc. jest satysfakcjonująca, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę, że na wynik po I kwartale zeszłego roku wpływ miała jednorazowa konsolidacja Armatury oraz rozwiązanie rezerwy typu P. Gdyby nie ten księgowy zabieg, poprawa tegorocznego wyniku wyniosłaby 33 proc. – mówi Andrzej Klesyk, prezes spółki.
– To dobre wyniki. Jesteśmy jednak lekko rozczarowani niższym, niż prognozowaliśmy, poziomem marży na poziomie 20 proc. w ubezpieczeniach grupowych – mówi Michał Kuzawiński, analityk JP Morgan.
W I kwartale tego roku ubezpieczyciel w segmencie polis majątkowych miał wynik techniczny w wysokości 174 mln zł (rok wcześniej 193 mln zł), a w ubezpieczeniach na życie 487 mln zł (479 mln zł po I kw. 2010 r.). – Nie wyobrażam sobie byśmy na koniec tego roku mieli wynik techniczny gorszy niż rok temu – zapowiedział Andrzej Klesyk. W?2011 r. wyniósł on w segmencie majątkowym 332 mln zł oraz 2014 mln zł w ubezpieczeniach na życie (w tym ujęty 1 mld zł z działalności lokacyjnej).