Państwo: gracz czy sędzia?

Kryzys wymusza nowe spojrzenie na role państwa, to jednak podstawowe dylematy: ile interwencjonizmu, odpowiedzialności, czy partycypacji społecznej wciąż budzą emocje. O tym jakie błędy popełniają politycy i rynki kapitałowe rozmawiali uczestnicy panelu "Witajcie w innym świecie. Kryzys liberalizmu, kryzys przywództwa" zorganizowanego trzeciego dnia Europejskiego Kongresu Gospodarczego

Aktualizacja: 18.02.2017 13:40 Publikacja: 16.05.2012 14:54

Frédéric Vallier, sekretarz generalny, Rady Gmin i Regionów Europy (CEMR) podkreśl, że sytuacja nie jest tak łatwa do przewidzenia, jak mogłoby się wydawać. - Do tej pory żyliśmy w różnych modelach i tak naprawdę żaden nie jest idealny.  Ludziom trudno jest zrozumieć, kto jest za co odpowiedzialny w Europie - podkreślił.  Jego zdaniem ważną kwestią jest to w jaki sposób będziemy umieli się dzielić „dobrostanem". Powołał się na badanie, z jakich wynika, że  w Holandii 1 proc. najbogatszych  zarabia powyżej 150 tys. euro rocznie. Z kolei najbogatszych Francuzów jest aż 3 proc., jednak ta grupa zarabia powyżej 250 tys. euro rocznie. - Wielkie różnice, a przecież Holandia uchodzi za jeden z bogatszych krajów UE - mówił. Jego zdaniem należy zachęcać regiony do tego by budowały własne strategie rozwoju lokalnego - Z naszych doświadczeń wynika, że przynosi to lepsze efekty niż ogólnonarodowe reformy – dodał Frédéric Vallier.

Poseł Janusz Palikot  uważa, że można wskazać odpowiedzialnych za kryzys: to instytucje finansowe, które jego zdaniem wciąż są bezkarne.   - W Polsce byliśmy bardzo blisko podobnego kryzysu na rynku nieruchomości jak w USA i Irlandii. Chodzi o kredyty we frankach i problemy, w jakie wpadło wiele osób po perturbacjach na rynku. Jeśli banki sprzedają kredyty we frankach jako najtańszą ofertę na rynku, to po prostu oszukują i muszą ponosić odpowiedzialność za gwałtowne wahnięcia kursów walut - mówił Janusz Palikot. Jest zwolennikiem większego interwencjonizmu państwowego, które nie ma wiele wspólnego z socjalizmem.  Nazywa to falą uprzemysłowienia - W Polsce musimy podjąć działania na kierowane na tworzenia miejsc pracy - powiedział Palikot. - To skandal, że polski rząd nie kupuje airbusów, by wesprzeć wspierając europejski przemysł, tylko inne samoloty - grzmiał. Drugim pomysłem  Palikota są wspólne zakupy surowców energetycznych. Jego zdaniem powinien się zmienić sposób finansowania i kompetencje Komisji Nadzoru Finansowego. Jego partia przedstawi projekt ustawy.

Nieco bardziej spokojnym głosem mówił Georg Milbradt, były premier Saksonii. Zwrócił uwagę na to, że politycy „zezwalali" na postępowanie sektora bankowego. - Banki działały bez własnego kapitału w wielu krajach, to politycy chcieli mieć tanie pieniądze by odkładać poważne decyzje, zgadzali się więc na ańki spekulacyjne – jego zdaniem rządy i politycy mylą swoją role. Przyrównał ich do sędziów na boisku sportowym – Im się wydaje, że musza włączyć się do gry, ale powinni być jak sędziowie: pamiętać o zasadach, regułach gry i dbać o to by były przestrzegane. Jego zdaniem za mało myślimy o tym, w jaki sposób zwiększać produkcję i stymulować wzrost PKB. - Aby to uzyskać, musimy być bardziej konkurencyjni, bo Europa już dawno straciła ten status na rzecz innych regionów - powiedział Georg Milbradt.

- Trzeba sobie jasno powiedzieć, że coś takiego jak demos europejski nie istnieje. Z tego punktu widzenia jakakolwiek integracja polityczna czy gospodarcza UE nie jest możliwa – stwierdził  europoseł Michał Kamiński

- Widzę to na posiedzeniach Parlamentu Europejskiego, gdzie koalicje w ramach frakcji politycznej pękają bardzo szybko, gdy tylko w grę wchodzą interesy narodowe.

Dla byłego premiera Józefa Oleksego nowy świat to powrót do idei odpowiedzialności za obywateli – Nie ma odwrotu od funkcji społecznych gospodarki i państwa. Dysproporcje rozwojowe na świecie pogłębiają się i na to wcześniej czy później ludzkość będzie musiała znaleźć odpowiedź. Nastąpiło coś więcej niż tylko rozchwianie regulacji. Załamało się zaufanie do pieniądza. Sprawcą jest neoliberalny kapitalizm. Przyczyną kryzysu była chciwość. Jego zdaniem współczesny kapitalizm zaczyna żyć na koszt przyszłości i nie ma innej drogi, jak przerzucanie kosztów na następne pokolenia.

Najbardziej barwny przykład podał Tomas Sedlacek, dyrektor strategii makroekonomicznych, ČSOB Banking Group, członek Narodowej Rady Ekonomicznej Czech. - Problem UE najlepiej widać na przykładzie wizyty w barze. Mamy troje ludzi, dwa piwa i pytanie, jak w sprawiedliwy sposób to piwo podzielić. Kto ma je dostać? W przeszłości zawsze znajdowało się w cudowny sposób trzecie piwo, ale nikogo nie interesowało, skąd się ono wzięło, kto je przyniósł czy kto za nie zapłacił. To właśnie wzrost gospodarczy, od którego tak mocno zależeliśmy. Teraz jest czas, by zadać sobie te pytania, które do tej pory ignorowaliśmy - powiedział. Jego zdaniem państwa powinny mocno zastanowić się czy forsować budowanie wzrostu gospodarczego kosztem załamania równowagi finansowej i monetarnej. - Reguły można naginać, jednak nie w sposób nagminny, bo wtedy to skończy się jak w Grecji. Jeśli coś ma pomóc, można czasem nagiąć reguły - przekonywać.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy