Do rozwoju naszego rynku kapitałowego przyczynią się przejrzyste i stabilne przepisy oraz brak decyzji politycznych, które zaskakują inwestorów. Chodzi o decyzje podobne do zmniejszenia składki wpłacanej do otwartych funduszy emerytalnych czy gwałtownego wprowadzenia podatku od produkcji miedzi i srebra (tzw. potatek od kopalin obciążył KGHM). Takie wnioski wynikają z dyskusji ekspertów na temat perspektyw rynków finansowych w Polsce i w Europie Środkowej, jaką prowadził podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach Jakub Kurasz, redaktor naczelny „Parkietu".
Eksperci zastanawiali się nad tym: jakie muszą być stworzone warunki dla wzrostu konkurencyjności i atrakcyjności rynków dla inwestorów, jaka jest perspektywa zwiększenia dynamiki budowania rynku kapitałowego w Europie Centralnej, jakich zmian możemy się spodziewać w instytucjach rynku kapitałowego w Polsce oraz z jakich kierunków i krajów możemy oczekiwań napływu kapitału.
Dyskutanci zwracali uwagę na przewagę konkurencyjną polskiej giełdy, ale też na bariery ograniczające rozwój naszego rynku. Przypomnieli o trwającym sporze na temat wysokości opłat pobieranych przez GPW od brokerów pomiędzy kierownictwem warszawskiej giełdy a przedstawicielami biur maklerskich.
Iwona Sroka, prezes Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych, zwróciła uwagę na to, że w tym samym czasie startowały dwa rynki kapitałowe: polski i rumuński. – I są one nieporównywalne – dodała. Podkreśliła, że w ostatnich latach liczba rachunków inwestycyjnych prowadzonych przez biura maklerskie działające na naszej giełdzie wzrosła trzykrotnie i wynosi już około półtora miliona. Zdaniem Iwony Sroki w najbliższych pięciu latach powinniśmy się też spodziewać fuzji na rynku brokerów.
Jacek Goliszewski, dyrektor z Mazars w Polsce, zwrócił uwagę, że dla inwestorów, którzy nie zapominają o dywersyfikacji ryzyka, czyli o inwestowaniu na różnych rynkach i w różne instrumenty, ważne są dane dotyczące sytuacji makroekonomicznej w Polsce. – Dla nich ważny jest nie tylko wzrost gospodarczy, ale wysokość długu publicznego czy wahania lub stabilność kursu euro – tłumaczył. Zwrócił przy tym uwagę na to, że warszawska giełda ma jedne z najbardziej restrykcyjnych wymagań dotyczących raportowania o spółkach.