Nowy cennik GPW to klucz do przyciągnięcia do Warszawy funduszy zajmujących się handlem algorytmicznym i handlem wysokich częstotliwości (chodzi o składanie wielu zleceń i próbę zarabiania nawet na niewielkich zmianach kursu). Obecne stawki (0,01–0,033 proc. wartości transakcji, nie mniej niż 1 zł)?powodują, że takie podejście jest jednak w dużej mierze nieopłacalne. Prezes GPW Ludwik Sobolewski nie ujawnia szczegółów nowego cennika, informuje tylko, że „drożej na pewno nie będzie".
Szczegółów nowej taryfy nie znają też brokerzy. – Liczymy, że piątkowe spotkanie będzie początkiem dyskusji na ten temat, a nie jednostronną prezentacją ze strony władz warszawskiego parkietu – mówią nieoficjalnie szefowie domów maklerskich. Krzysztof Polak, prezes Biura Maklerskiego Alior Banku, wierzy, że władze giełdy zaproponują takie zmiany w opłatach, które z jednej strony pozwolą maksymalnie wykorzystać możliwości nowego systemu transakcyjnego, a z drugiej strony w jakimś stopniu zrekompensują wysokie koszty, jakie ponosi środowisko brokerów na wdrożenie nowych rozwiązań.
– Liczymy, że nowy system transakcyjny oraz odpowiednio ustalony system opłat zwiększą obroty na parkiecie, które w tym roku są niższe aż o 20 proc. w stosunku do poprzedniego – stwierdza Krzysztof Polak. Liczy on na wypracowanie wspólnego rozwiązania z GPW.
Krajowe biura maklerskie od dłuższego czasu skonfliktowane są z władzami giełdy (zwłaszcza prezesem Ludwikiem Sobolewskim), które wbrew ich oczekiwaniom nie obniżyły dotąd stawek. Według przedstawicieli Izby Domów Maklerskich stawki pobierane obecnie przez GPW są jednymi z najwyższych w Europie.
Na nową taryfę czekają także zagraniczne banki inwestycyjne. W szczególności liczą one na to, że kupując walory na własną książkę, a potem sprzedając je klientowi finalnemu, nie będą musiały płacić prowizji dwa razy.