Spółki windykacyjne mają za sobą kolejne udane półrocze. Spośród 12 firm notowanych na warszawskim parkiecie jedynie trzy zarobiły w I półroczu 2012 r. mniej niż rok wcześniej. Wszystkie natomiast zwiększyły przychody. Przedstawiciele branży i analitycy podkreślają, że rynek wierzytelności w Polsce wciąż ma bardzo dobre perspektywy. Coraz głośniej dyskutuje się jednak o pojawiających się niebezpieczeństwach.
Konkurencja coraz większa
Według różnych szacunków w I półroczu do windykatorów trafiły wierzytelności detaliczne o wartości nominalnej od 3,4 do 4,1 mld zł.
– Spodziewamy się, że na rynku pojawią się portfele wierzytelności o podobnej wartości nominalnej jak w pierwszym półroczu 2012 r., w tym duża liczba pakietów od banków i ubezpieczycieli, którzy pod koniec roku standardowo będą czyścić bilanse – mówi Wojciech Andrzejewski, wiceprezes firmy Presco.
Zmieniła się jednak struktura sprzedawanych wierzytelności. Przede wszystkim banki, które są głównym źródłem podaży, coraz częściej sprzedają mniejsze portfele. Dzięki temu szansę na ich zakup ma więcej graczy, również tych mniejszych, co odbija się na cenach wierzytelności. Jednocześnie przedstawiciele spółek windykacyjnych i analitycy podkreślają, że sprzedawane obecnie długi są niższej jakości. – Może to się odbić na spłacalności długów w przyszłości – podkreśla Dariusz Górski, analityk DM BZ WBK.
Długi uderzą w branżę?
Większa konkurencja na rynku to efekt łatwiejszego dostępu do kapitału. A ten, jak podkreślają windykatorzy, jest jednym z głównych czynników sukcesu w branży. Windykatorzy najczęściej pieniądze pozyskują z emisji obligacji. Problem w tym, że już teraz wiele spółek jest mocno zadłużona.