Odpisy obligacji korporacyjnych, ogromne straty inwestorów, masowe wycofywanie pieniędzy przez klientów pojedynczych instytucji – to nie obraz krachu, tylko telegraficzny skrót tego, co się działo na rynku funduszy w tym roku.
Tegoroczne problemy nie są jednak konsekwencją dekoniunktury na rynkach kapitałowych, tylko wynikiem błędów w sztuce zarządzania aktywami popełnionych przez pojedyncze TFI lub błędów popełnionych przez większość TFI.
Zasady się sprawdzają
– Inwestowanie na rynku kapitałowym wiąże się z ryzykiem. Na każdym dużym rynku może się trafić czarna owca, ale nie jest to powód, żeby zmieniać zasady, które generalnie się sprawdzają. Nieprawidłowości są na bieżąco wykrywane i karane, również w przypadku dużych strat poszczególnych funduszy prowadzone są działania nadzorcze – przekonuje Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF.
To TFI decyduje o wycenie
W przypadku strat pojedynczych funduszy można mówić po prostu o pechu inwestorów – np. uczestników Investor FIZ, którzy tylko w maju stracili 25 proc. oszczędności (ostatnio?fundusz powoli odrabia straty).
Jeżeli jednak kilkanaście bezpiecznych funduszy, w tym również takie o ugruntowanej pozycji na rynku, cieszące się bardzo dużą popularnością – jak UniWibid czy Idea Premium, traci jednego dnia półroczny zysk, odnosi się wrażenie, że zawinił cały system.