Nowego inwestora szuka Alior, a z informacji rynkowych wynika, że wśród zainteresowanych są fundusze private equity. Czy nadzór wydałby zgodę na przejęcie takiego banku przez fundusz?
Nie chcę odnosić się do sprawy przywołanego banku, ale podstawą naszej polityki jest założenie, że w bankach muszą być długoterminowi, stabilni inwestorzy, którzy ponoszą główną odpowiedzialność za sposób funkcjonowania kontrolowanej instytucji. Oznacza to, że nie akceptujemy sytuacji, gdy takich inwestorów nie ma, ponieważ w takim przypadku głównym, cichym wspólnikiem jest polski podatnik. Jeśli chodzi o fundusze private equity, nasze stanowisko jest jasne. Jesteśmy negatywnie nastawieni do sytuacji, w której w banku – dużym lub średnim opierającym swoją działalność na depozytach ludności – fundusz private equity byłby podmiotem dominującym lub wiodącym w strukturze właścicielskiej.
Takie fundusze mogą natomiast występować jako akcjonariusze mniejszościowi, o niewiodącej pozycji, wspólnie z innymi podmiotami, zakładając dłuższy horyzont inwestycji. Generalnie oczekujemy, że jeśli jakiś podmiot kupuje ponad 10 proc. akcji w banku, to powinien być nastawiony na inwestycję wieloletnią, tzn. około 10 lat.
A gdyby razem z funduszem private equity pojawił się drugi inwestor, np. grupa ubezpieczeniowa, to czy w takiej sytuacji nadzór mógłby wydać zgodę na przejęcie banku?
Jeśli mówimy o tego typu konstrukcji, to oczywiście nadzór dopuszcza sytuację, w której w skład konsorcjum wchodziłby inwestor z rynku regulowanego, krajowego czy międzynarodowego, ale musiałby to być podmiot o stabilnej sytuacji, dobrej reputacji biznesowej, z jurysdykcji, która nie jest oceniana jako wysoce ryzykowna. Warunkiem koniecznym byłoby objęcie przez takiego inwestora wiodącej roli w akcjonariacie i odpowiedzialności za stabilne funkcjonowanie banku. Natomiast obejmowanie większościowych pakietów akcji w bankach przez fundusz private equity może następować w przypadku tzw. start-upów oraz w sytuacji kryzysowej, gdyby stabilność banku była poważnie zagrożona. Dziś na szczęście nie mamy takiej sytuacji w przypadku żadnego banku krajowego. Natomiast w przypadku zamiaru wyjścia z inwestycji dotychczasowych znaczących właścicieli banku, jest dobrą praktyką nadzorczą, aby następowało to w czasie oraz w sposób, który nie destabilizuje funkcjonowania banku i jest akceptowany przez KNF.