Dlaczego rynki Ameryki Łacińskiej, zwłaszcza Brazylia, radzą sobie ostatnio tak słabo?
W ciągu ostatnich 18 miesięcy, nastroje w Ameryce Łacińskiej, podobnie jak w większości wschodzących rynków akcji, kształtowały obawy o strefę euro czy o spowolnienie gospodarcze w Chinach. Brazylia, główny rynek akcji w Ameryce Południowej, to bardzo duży, płynny rynek, co sprawia, że kiedy tylko rośnie awersja do ryzyka, zagraniczni inwestorzy właśnie z brazylijskiej giełdy wycofują pieniądze – bo łatwo to zrobić. W 2009 r. rynki akcji Ameryki Łacińskiej bardzo żywiołowo odreagowały załamanie 2008 r. Teraz również może tak być.
Dlaczego?
Niska inflacja, niski poziom długu w relacji do PKB, wysokie zatrudnienie oraz rządowe programy socjalne w Brazylii powinny pobudzić konsumpcję. Do tego kraje Ameryki Łacińskiej nie są tak uzależnione od eksportu jak pozostałe rynki wschodzące – w Brazylii wartość eksportu do PKB to ok. 10 proc. Największą wartość, ok. 40 proc., ten wskaźnik osiąga w Chile (kraj jest eksporterem miedzi). Dla porównania w Malezji wartość eksportu to prawie 100 proc. PKB. Gospodarki Ameryki Południowej są bardziej samowystarczalne i mniej uzależnione gospodarczo od tego, co dzieje się na świecie. To dlatego w 2009 r. ich rynki kapitałowe tak szybko odbiły się od dna – indeks BOVESPA wzrósł o 83 proc. (WIG mniej więcej o połowę mniej). Teraz kiedy nastroje inwestorów uspokoiły się, a rozpad strefy euro już tak nie straszy, dobre fundamenty gospodarcze krajów regionu, oraz dobra kondycja wielu spółek notowanych na tamtych rynkach powinny znów przyciągnąć kapitał.
W jakie spółki inwestujecie?