Rynek walutowy rajem dla zdzieraczy skalpów

„Lepszy zysk mały a częsty, niż wielkiego szukać długo" – pisał Zenon Komar w „Sztuce spekulacji". Z tym stwierdzeniem zgodzą się chyba wszyscy inwestorzy, którzy preferują metodę gry zwaną skalpingiem. Na czym ona polega?

Aktualizacja: 14.02.2017 21:13 Publikacja: 03.11.2012 05:00

Piotr Zając

Piotr Zając

Foto: Archiwum

Ujmując to najogólniej, jest to strategia oparta na bardzo szybkim otwieraniu i zamykaniu pozycji. Gracz zawiera wiele transakcji dziennie, od kilkudziesięciu do nawet kilkuset, przy czym jedną pozycję utrzymuje otwartą nie dłużej niż kilka minut. Nie zależy mu na jednym złotym strzale, ale na systematycznym generowaniu małych zysków, które kumulują się w całkiem pokaźną sumę. Aby stosować taką strategię, potrzebny jest płynny rynek z niskimi kosztami transakcyjnymi. Forex wydaje się więc idealnym rynkiem dla zdzieraczy skalpów.

Bezpieczna zabawa?

Skalping cieszy się sporą popularnością wśród inwestorów. Główną tego przyczyną jest fakt, że strategia ta jest z pozoru dość bezpieczna. Z założenia gracz nastawia się na szybkie zamknięcie pozycji, więc czas, w którym wystawiony jest on na ryzyko, jest bardzo krótki. W przeciwieństwie do fanów gry z trendem czy łapaczy spadających noży zdzieracz skalpów nie naraża się na duże odchylenia kursów. Linie obrony ustawione są wąsko, podobnie jak poziomy realizacji zysku, więc bez względu na to, co dzieje się na rynku, pozycja zamknięta zostanie bardzo szybko.

Skal­ping nie jest tech­ni­ką dla każ­de­go. Oso­by nie­cier­pli­we, któ­re li­czą na szyb­ką for­tu­nę, prę­dzej nabawią się fru­stra­cji, niż dojdą do dużych pie­nię­dzy. Zdzie­racz skal­pów mu­si umieć za­cho­wać sto­ic­ki spo­kój i postępować kon­se­kwentnie

Oczywiście całe to pozorne bezpieczeństwo ma też drugie dno. Jeśli odsetek nietrafionych pozycji przekracza 50 proc., a przeciętny zysk jest zbliżony do przeciętnej straty lub od niej niższy, to ostatecznie skalping może doprowadzić gracza do bankructwa. Podobnie jak w innych technikach inwestycyjnych w tym przypadku o sukcesie decyduje znalezienie swojej przewagi, która w dłuższym terminie pozwoli pokonać rynek. Jeśli ktoś chce grać metodą skalpingu, musi bardzo precyzyjnie opracować kryteria otwierania i zamykania pozycji, metodę zarządzania kapitałem i, co najważniejsze, konsekwentnie trzymać się przyjętych zasad.

Technika i precyzja

Zdzieracze skalpów działają na bardzo niskich interwałach czasowych, czyli interesuje ich głównie bieżąca sytuacja rynkowa. Analizując okresy jednominutowe, trudno oprzeć metodę gry tylko na publikacjach makroekonomicznych – takich zdarza się zaledwie kilka dziennie. Wygląda więc na to, że szukając strategii zawierania transakcji, fani skalpingu powinni skorzystać z analizy technicznej. Nic nie stoi przecież na przeszkodzie, by korzystać z metody przecięć średnich kroczących opartych na małych przedziałach czasowych lub grać pod wybicia z kilkudziesięciominutowych kanałów cenowych. Analiza techniczna opiera się na analizowaniu wykresu bez względu na to, czy jest to wykres miesięczny, dzienny czy minutowy.

Wysoka częstotliwość zawierania transakcji wymaga też odpowiedniego zarządzania kapitałem. Gracz nastawiony na kilkadziesiąt czy więcej transakcji dziennie musi tak rozdysponować swoje pieniądze, by zminimalizować ryzyko bankructwa. Linie obrony ustawione wąsko oznaczają, że w pojedynczej transakcji ryzykuje się niewielkim odsetkiem posiadanych środków (mniej niż 1 proc.). Blisko ustawione stop lossy wymagają z kolei odpowiedniego doboru wielkości kontraktu. Angażując się w zbyt dużą transakcję, gracz naraża się na wyrzucenie z rynku przy niewielkiej zmianie kursu. Trzeba więc grać na mniejszych pozycjach, by dać im szansę na wygenerowanie zysku.

Broker ma znaczenie

Zdzieracz skalpów, oprócz metod zawierania transakcji i zarządzania kapitałem, potrzebuje jeszcze brokera, który zapewni mu płynność, szybką realizację zleceń i niskie spready. Zawierając setki transakcji dziennie, gracz nie może sobie pozwolić na poślizgi cenowe, czyli wejście na rynek po cenie gorszej niż wynikająca z jego strategii. W skalpingu każdy grosz jest na wagę złota, otwarcie pozycji musi więc nastąpić po dokładnie sprecyzowanej cenie.

Spread, czyli ukryty koszt transakcyjny, również musi być możliwie najmniejszy, bo ponosząc na starcie zbyt dużą stratę, trudno będzie ją szybko odrobić. Z tego względu gracz musi operować na rynkach płynnych, gdzie rozpiętość między ceną kupna i sprzedaży jest najniższa, na przykład na parze EUR/USD.

Skalping nie dla każdego

Choć skalping wygląda kusząco i spokojnie może konkurować z metodami podążania za trendem czy technikami opartymi na analizie fundamentalnej, to jednak nie jest to strategia dla każdego. Zysk nie przychodzi tu od razu. Trzeba na niego poczekać, ponieważ jest sumą małych pojedynczych wygranych. Osoby niecierpliwe, które liczą na szybką fortunę, prędzej nabawią się frustracji, niż dojdą do pokaźnych pieniędzy. Zdzieracz skalpów musi umieć zachować stoicki spokój, być zdyscyplinowany i konsekwentny w działaniach. Cytowany na początku Zenon Komar napisał kiedyś, że nic nie wynagrodziło go bardziej sowicie niż dyscyplina. O tych słowach powinni pamiętać wszyscy, którzy będą próbować sił w skalpingu.

[email protected]

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy