Amber Gold żądała przeprosin od Komisji, sądowego zakazu publikacji ostrzeżeń publicznych przez KNF, usunięcia ich z archiwum strony, a także zapłaty przez KNF 30 tys. zł na cel społeczny.
Sąd nie przychylił się do zarzutów kierowanych wobec KNF w związku z umieszczeniem Amber Gold na liście ostrzeżeń publicznych oraz wystosowaniem pisma do banków, w którym Komisja ostrzegała je?przed ryzykiem współpracy ze spółką oferującą „lokaty w złoto".
Przypomnijmy, że pod koniec lipca Komisja wysłała do banków prowadzących Amber Gold rachunki list, w którym wskazywała na ryzyko reputacyjne związane ze współpracą z instytucją znajdującą się na liście ostrzeżeń publicznych. Zdaniem prezesa Amber Gold Marcina P. był to jeden z czynników, które przyczyniły się do upadku spółki. Mając zablokowane konta, Amber Gold nie mogła wypłacać swoim klientom pieniędzy z likwidowanych lokat. To spowodowało, że coraz więcej osób, zaniepokojonych sytuacją w firmie, zaczęło przed terminem likwidować swoje lokaty. Dalej już zadziałał mechanizm kuli śnieżnej.
Oddalając powództwo, sąd wskazał m.in., że KNF działała w ramach swych kompetencji ustawowych oraz w interesie społecznym, a lista ostrzeżeń publicznych prowadzona przez Komisję nie jest źródłem zakazu prowadzenia działalności dla spółki.
Sąd wskazał ponadto, że w tym przypadku umieszczenie firmy na liście ostrzeżeń publicznych nie naruszyło jej dóbr osobistych. Sąd podkreślił także, iż pismo KNF do banków zawierało prawdę i nie wzywało ich do rozwiązywania umów z Amber Gold.