Typowe fundusze mieszane to strategie zrównoważone i stabilnego wzrostu – w pierwszych udział akcji w portfelu wynosi z reguły od 40 do 60 proc., w tych drugich od 0 do 40 proc. aktywów.
Zakładając w dużym uproszczeniu, że dobry fundusz mieszany powinien zarobić połowę tego co dobry fundusz akcji (około 20 proc. od początku roku) i połowę tego co dobry fundusz obligacji (około 15 proc.), otrzymujemy wynik rzędu „wysokich" kilkunastu procent. To się udało – PZU Zrównoważony czy Credit Agricole Dynamiczny Polski od początku roku są ponad 20 proc. na plusie.
Dobre wyniki funduszy mieszanych niewiele znaczą jednak dla ich uczestników – tylko w tym roku wypłacono z nich o 3,5 mld zł więcej, niż do nich wpłacono, w całym zeszłym roku przewaga wypłat nad wpłatami była dwukrotnie wyższa niż 6 mld zł. Na początku 2007 r., kiedy były rekordowo popularne, ich aktywa wynosiły 55 mld zł. Obecnie to niecałe 20 mld zł, co oznacza spadek o ponad 63 proc.
Fundusze mieszane znikają na naszych oczach i nawet wysokie stopy zwrotu nie są w stanie powstrzymać odwrotu inwestorów. Bez intensywnej promocji funduszy mieszanych klienci TFI sami z siebie nie wybierają. Dlaczego?
– Wolą lokować środki w konkretną klasę aktywów: akcje albo obligacje. W przypadku każdego z tych rozwiązań mają tendencję do zbytniej koncentracji na jednym konkretnym rodzaju aktywów i wychodzeniu z niego przy okazji zawirowań rynkowych – mówi Janusz Władyczak, dyrektor produktów inwestycyjnych w PKO TFI.