Czas „maluchów” jeszcze nie nadszedł

Rozmowa | Ludmiła Falak-Cyniak, członek zarządu Skarbiec TFI

Aktualizacja: 16.02.2017 02:43 Publikacja: 10.01.2013 05:00

Czas „maluchów” jeszcze nie nadszedł

Foto: Archiwum

Dlaczego prognozy TFI za każdym razem wyglądają tak samo?

Na rynku znana jest taka anegdota: „Kiedy prognozy rynkowe się sprawdzają? Wtedy gdy indeksy giełdowe wzrosną o 10–15 proc.". A tak poważnie, prognozy TFI mogą się wydawać takie same dlatego, że powielają statystyczną zależność, która rzeczywiście się sprawdza. Rynki akcji w długim terminie dają średniorocznie 10-proc. stopy zwrotu. Do tej pory nikt niczego lepszego nie wymyślił. Zamiast obstawiać konkretne zmiany wartości indeksów, próbujemy przewidzieć kierunki ruchów oraz ich natężenie. W 2013 r. spodziewamy się zdecydowanego ruchu wzrostowego na rynku akcji, przy  mniejszej zmienności niż w zeszłym roku. Natomiast większą zmienność niż w 2012 r. będziemy obserwować na rynku długu.

W jakim ostatecznie kierunku pójdą ceny obligacji?

Uważamy, że wzrostowym, choć po drodze nie zabraknie korekt. Na rynku obligacji skarbowych nie mamy do czynienia z bańką spekulacyjną. Naszym zdaniem ta hossa przypomina sytuację z lat  2000–2005, kiedy to rentowność spadła z 14 proc. do ponad 4 proc. i przez kilka lat została na tym poziomie. Teraz, jeżeli dojdzie do gwałtownego wzrostu rentowności, to prawdopodobnie będzie to ruch korekcyjny. Myślę, że inwestorzy zagraniczni „przekwalifikowali" nasze papiery o poziom wyżej. Klienci TFI prawdopodobnie wciąż będą wpłacali pieniądze do funduszy obligacji, co również pomoże w podtrzymaniu ich cen. TFI mają około 8-proc. udział w rynku obligacji denominowanych w złotych.

Wspomniała pani, że to będzie dobry rok dla akcji. Na jakie spółki postawić?

Ostatnio gdy jechałam taksówką, usłyszałam od kierowcy, że akcje to w tym momencie najgorsza możliwa inwestycja. Przypomniała mi się wtedy podobna sytuacja, która miała miejsce na początku roku – wówczas taksówkarz zapytał mnie, czy w Skarbcu sprzedajemy również takie bezpieczne lokaty jak Amber Gold. Gdy okazało się, że nie, dopytywał, czy chociaż inwestujemy w obligacje firm. Z kontrariańskiego punktu widzenia wykazał się godnym podziwu timingiem. Może z akcjami jest teraz tak samo? A tak zupełnie serio, na giełdzie będzie to wciąż rok bardziej płynnych spółek. Do  prawdziwej hossy „maluchów" potrzebne są masowe napływy środków do funduszy akcji – TFI są kluczowym graczem w segmencie najmniej płynnych spółek warszawskiego parkietu. Ten rok będzie rokiem napływów do funduszy akcji – inwestorzy zaczną zauważać, że już w perspektywie trzyletniej można było zarobić, więc pieniądze popłyną do funduszy. Nie będzie to jednak jeszcze taki napływ, żeby pchnąć „misie" do hossy na wzór lat 2006–2007. W tym roku lepiej jeszcze koncentrować się na spółkach z WIG20 i mWIG40.

Za wami rewolucyjny rok – w Skarbiec TFI zaprowadziła pani swoje porządki. Jak pani ocenia te zmiany?

Nasze fundusze we wszystkich kategoriach są w pierwszej piątce najwyższych stóp zwrotu za ubiegły rok – wyniki mówią więcej niż słowa. Do tego w ubiegłym roku mieliśmy sprzedaż netto w funduszach aktywów finansowych powyżej 600 mln zł – jak na TFI nie posiadające własnej sieci sprzedaży to znakomity wynik. Mówiąc o nowym procesie inwestycyjnym, który obok zespołu był główną przyczyna naszego sukcesu, inwestujemy teraz według modelu zespołowego, w którym każdy zarządzający dzieli się z innymi swoimi doświadczeniami i kompetencjami. Poszczególne osoby mają do siebie zaufanie i dzięki temu wspólnie wypracowane rozwiązania są stosowane. Komitet inwestycyjny wyznacza kierunki inwestycyjne, a zespół tworzy wspólnie portfele modelowe. Jednak to zarządzający konkretnym funduszem ostatecznie decyduje o zastosowaniu tych zaleceń. Przewagą konkurencyjną naszego zespołu jest specjalizacja i współdziałanie, coś, co wspólnie nazywamy horyzontalną dyfuzją wiedzy. Do tego pilnujemy płynności. W funduszu akcji udział pojedynczej niepłynnej spółki (pozycja, której nie możemy zamknąć w ciągu dziesięciu dni) w portfelu nie przekracza dziesiątych części procentu. W funduszu MiŚS te ograniczenia są oczywiście wyższe, choć pojedyncze inwestycje i tak nie przekraczają kilku proc. udziałów w aktywach funduszu. Staramy się zawsze podkreślać, że fundusze inwestycyjne nie ponoszą spektakularnych porażek przez złe inwestycje, tylko przez brak płynności.

W zespole siła

Ludmiła Falak-Cyniak w lipcu 2011 r. objęła stanowisko członka zarządu i dyrektora inwestycyjnego w Skarbiec TFI. Jej zadaniem było stworzenie zespołowego procesu inwestycyjnego obowiązującego w zarządzaniu funduszami. Wcześniej podobną operację z sukcesem przeprowadziła w KBC TFI, gdzie była dyrektorem inwestycyjnym od 2005 r. i członkiem zarządu towarzystwa. Posiada tytuł CFA oraz licencje doradcy inwestycyjnego i maklera papierów wartościowych. Jest członkiem międzynarodowej organizacji CFA Institiute, PRMIA (Professional Risk Managers International Association) oraz Stowarzyszenia CFA w Polsce. Z rynkiem finansowym związana od 1998 r.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego