Overtra ding – wirus, który dopada każdego gracza

Zawieranie zbyt licznych i niepotrzebnych transakcji to przypadłość wielu inwestorów. Żeby się z niej wyleczyć, trzeba obudzić w sobie prawdziwego stratega

Aktualizacja: 15.02.2017 02:50 Publikacja: 30.03.2013 17:30

Overtra ding – wirus, który dopada każdego gracza

Foto: Bloomberg

Pozycja otwarta. Wzrok wbity w ekran monitora. Trwa baczna obserwacja skaczących na wykresie słupków. Co chwila rzut oka na wartość otwartej pozycji. Niestety, wskazówka jest już poniżej zera, a kurs wciąż pikuje. To nie był dobry moment na długą pozycję. Można było przewidzieć, że będzie dalej spadać. Zamykamy pozycję i przesiadka „na krótką". Bo trzeba się odegrać... Tak w przybliżeniu może wyglądać „foreksowy rytuał". Przyklejeni do wykresu jak w transie śledzimy ruchy cen. Przecież w grze są prawdziwe pieniądze. One grają na ekranie, a w głowie rozgrywa się emocjonalna bitwa. Stany euforii przeplatają się z rozczarowaniem. Sytuacja idealna, by podejmować wiele pochopnych decyzji. Sytuacja idealna, by „zachorować" na overtrading, czyli niepotrzebne zawieranie nadmiernej liczby transakcji.

Jest to przypadłość, która dotyka większości, jeśli nie wszystkich początkujących graczy. Dotyka też sporej części tych, którzy z foreksem znają się od lat. Nieleczona może prowadzić do wielu zaburzeń, w tym najgorszego – bankructwa.

Zapanuj nad głową, nie nad rynkiem

Dlaczego mamy skłonności do zawierania wielu nieprzemyślanych transakcji? Źródło problemu, jak zwykle, leży gdzieś w naszych głowach. W dużym uproszczeniu polega na niekontrolowaniu własnych emocji. W przykładowym „rytuale" z początku artykułu, inwestor skacze z pozycji długiej na krótką tylko dlatego, że chce jak najszybciej się odegrać. Kłania się więc zasadniczy problem – nieumiejętność przyznania się do błędu. Zamiast oswoić się ze stratą, próbujemy od razu wyjść na zero. W międzyczasie znajdujemy w swojej głowie wiele usprawiedliwień, że nasze działanie jest słuszne. Tymczasem racjonalne byłoby odpuścić sobie „skakanie" i grać konsekwentnie tak, jak nakazuje nam strategia (o ile takową posiadamy). Niestety, w emocjonalnym uniesieniu nie ma miejsca na chłodną analizę sytuacji.

Chęć szybkiego odrobienia strat to tylko jeden z mechanizmów prowadzących do overtradingu. Choroba pojawia się również wtedy, gdy sporo zarabiamy i czujemy się już tak pewni siebie, że w każdym momencie wyczuwamy dogodną okazję do zajęcia pozycji. Wydaje nam się, że wszystko, czego dotkniemy, zamieni się w złoto. Zaczynamy więc szukać okazji na niższych interwałach czasowych albo przeglądać inne, nieanalizowane dotąd rynki. Szybko zapominamy o zarządzaniu ryzykiem i nie dopuszczamy myśli o potencjalnych stratach. W tym przypadku gubi nas nadmierna pewność siebie, czyli przerośnięte inwestycyjne ego.

Do overtradingu może też prowadzić pozostawanie poza rynkiem i śledzenie „na sucho" zmian kursów. Czasami, gdy nasza strategia nie daje sygnałów otwarcia pozycji, zmuszeni jesteśmy do inwestycyjnej absencji. Ale patrząc na kreski widzimy, jak kolejne okazje mijają i wydaje nam się, że łatwe pieniądze przechodzą koło nosa. Bezczynność i brak zysków irytują, więc robimy wyjątek od reguły i wchodzimy na rynek.

Nieumiejętność przyznania się do błędu, nadmierna pewność siebie i poczucie bezczynności to tylko niektóre z przyczyn zawierania niepotrzebnych transakcji. Przykłady można mnożyć. Oprócz prześwietlania własnej głowy, warto jednak uświadomić sobie fakt, że forex, a właściwie zasady na nim obowiązujące, tworzy bardzo dobre warunki, by ulegać emocjonalnym impulsom. Mówiąc inaczej, rynek ten sam w sobie kusi do zawierania niepotrzebnych transakcji.

Forex – wolność i pieniądze

Mark Douglas, specjalista od psychologii inwestowania, pisał w książce „Trading in The Zone", że forex daje inwestorom wolność, której nie mogą znaleźć w codziennym życiu. Rynek ten nie narzuca przecież graczowi zbyt wielu ograniczeń. Możemy zawierać transakcje przez całą dobę, pięć dni w tygodniu. Możemy to robić bardzo szybko – od złożenia zlecenia do jego realizacji mija kilka sekund. Do wyboru mamy kilkadziesiąt rynków, od walut przez indeksy po towary i surowce. Do tego wszystkiego dostajemy magiczny lewar, którym możemy swobodnie operować. Dzięki niemu finansowa bariera wejścia na forex praktycznie nie istnieje.

Nikt nie zabroni nam wejść na rynek z 1000 zł i obracać 1 mln zł. Dziś możemy grać na ropie naftowej, a jutro na meksykańskim peso. Taka swoboda i bogactwo możliwości tworzą iluzję wolności, w którą wchodzimy z całą zasobnością portfela. Zapominamy przy tym, że brak ograniczeń działa też na naszą niekorzyść. Jeśli na koncie mamy wystarczającą ilość środków, broker nie zabroni nam przeprowadzenia transakcji, nawet jeśli widzi, że wystawiamy się na ogromne ryzyko. Nie mamy więc na rynku przysłowiowego anioła stróża, który by nad nami czuwał i zapalał czerwone światło, kiedy jedziemy w stronę przepaści.

Jesteśmy więc na foreksie całkowicie wolni, ale w gruncie rzeczy musimy w pojedynkę zmagać się ze słabościami naszego umysłu i finansowymi pokusami. Ci, którzy sami nie narzucą sobie reguł gry i nie zachowają dyscypliny, mogą przewlekle chorować na overtrading.

Obudź w sobie stratega

Najlepszym lekarstwem na niepotrzebne zawieranie transakcji jest opracowanie kompletnej strategii inwestycyjnej. Jeśli przyjmiemy sztywne zasady otwierania i zamykania pozycji, zarządzania kapitałem i ryzykiem, wtedy łatwiej nam będzie zachować konsekwencję i powstrzymać się od robienia wyjątków. Chodzi o to, by dokładnie wiedzieć, co i kiedy robić. Przykładowo, jeśli założymy sobie, że kupujemy po spadku kursu do wsparcia, a sprzedajemy przy oporze, to nie będziemy już poszukiwać okazji do zawarcia transakcji pomiędzy tymi poziomami. Możemy nawet wyłączyć ekran, a ustawione w systemie zlecenia same wejdą do arkusza, gdy nadejdzie odpowiedni moment.

Posiadanie samej strategii nie gwarantuje niestety skuteczności leczenia. Strategię musimy bowiem darzyć naszym zaufaniem. Żeby tak się stało, musi być ona sprawdzona w realnych warunkach. Można to zrobić za pomocą historycznych testów w programach analitycznych (MetaStock, AmiBroker) albo metodą prób i błędów na rachunku demo. Jeśli strategia okaże się zyskowna, łatwiej będzie nam postawić na nią prawdziwe pieniądze i łatwiej będzie się jej sztywno trzymać, gdy pojawi się pokusa, by zawrzeć dodatkową transakcję.

Strategiczne podejście do rynku to metoda stosowana przez wiele inwestycyjnych autorytetów. Alexander Elder, amerykański trader i autor bestsellera „Zawód inwestor giełdowy", zaprezentował swój styl gry dwa lata temu podczas drugiej edycji konferencji „Mistrzowie rynku". Do uzyskania sygnałów otwarcia i zamykania pozycji używa on kombinacji średnich kroczących oraz wskaźnika MACD. Stosuje też procentową metodę zarządzania kapitałem.

Jasne reguły handlu posiada również niemiecka gwiazda tradingu – Birger Schäfermeier. Gość specjalny ubiegłorocznej konferencji Wall Street przedstawił szereg warunków, które rynek musi spełnić, by on zdecydował się na otwarcie pozycji. Wśród nich były m.in. precyzyjne metody gry podczas sesji, która rozpoczęła się luką cenową. Mało tego, dba on również o takie dopasowanie linii stop loss i take profit, by stosunek zysku do ryzyka był zawsze na korzystnym poziomie.

Szczegółowy opis metod gry stosowanych przez obu inwestorów wymaga oczywiście osobnych artykułów. Ich podejście do rynku, choć różni się pod względem narzędziowym, posiada jeden istotny wspólny mianownik – na foreksie nie może być miejsca na nieprzemyślane transakcje. Profesjonaliści wiedzą, że za małe odstępstwo od reguły można czasem słono zapłacić, więc starają się przygotować na każdą ewentualność.

Co ciekawe, wielu znanych inwestorów prowadzi też dziennik transakcji. Zapisując szczegółowe dane dotyczące poszczególnych ruchów na rynku, tworzą historię swojego postępowania. Dzięki niej mogą analizować wyniki inwestycyjne, wyszukiwać błędy i modyfikować strategię, by uniknąć kolejnych wpadek. Warto więc przygotować sobie tabelę (elektroniczną lub papierową) i zapisywać w niej szczegóły każdej transakcji. Mogą to być m.in. przyczyny otwarcia pozycji, poziomy wejścia i wyjścia z rynku, wielkość pozycji, zakładane poziomy realizacji zysku, uwagi dotyczące wyników transakcji oraz wszelkie modyfikacje swojego podejścia do danej inwestycji.

O strategicznych metodach gry na foreksie i tworzeniu dziennika tradera powstało już mnóstwo książek i artykułów. Wiele wykładów doświadczonych inwestorów poświęca im sporo miejsca. I choć wiedza ta jest powszechnie dostępna, wirus overtradingu wciąż dopada wielu graczy.

[email protected]

Mała zmiana strategii, wielka konsekwencja dla wyniku

Udział naszej redakcji (Drużyna „Parkietu") w ubiegłorocznej edycji konkursu Forex BossaFX dostarczył wielu praktycznych doświadczeń związanych z inwestowaniem na rynku walutowym. Podczas pięciotygodniowej rywalizacji zdążyliśmy poczuć smak zwycięstwa i przełknąć gorycz porażki. Na własnej skórze doświadczyliśmy również problemu overtradingu.

Po trzech tygodniach rywalizacji mieliśmy na koncie ponad 15 proc. zysku i mogliśmy się pochwalić wysokim odsetkiem trafionych pozycji. Dobry rezultat to zasługa jasnej strategii gry – wchodzenie na rynek, gdy kurs przebijał lokalne ekstrema cenowe i ryzykowanie w każdej transakcji tylko 3 proc. całego dostępnego kapitału. Niestety, w czwartym tygodniu zmagań pojawiła się pokusa, by z dotychczasowych interwałów H4 (czterogodzinowego)?przenieść się na niższe, kilkuminutowe. Skoro strategia działała na zmianach kilkugodzinnych, dlaczego nie miałaby się sprawdzać w odstępach minutowych?

Kilka pierwszych prób okazało się stratnych i nasz dorobek szybko stopniał do poziomu mniejszego niż 10 proc. Presja otoczenia (w końcu występowaliśmy pod logo gazety) potęgowała chęć szybkiego odrobienia strat.

Pojawiło się zatem szukanie okazji na siłę, np. inwestowanie w zgodzie z krótkimi, kilkuminutowymi trendami. Modyfikacji uległ też sposób zarządzania kapitałem – za- miast 3 proc. ryzykowaliśmy 1,5 proc., przez co szybko wyrzucało nas z rynku.

Małe odstępstwo spowodowane chęcią większych zysków pociągnęło za sobą całkowitą zmianę strategii gry i znaczne pogorszenie wyniku. Ostatecznie zakończyliśmy konkurs z symbolicznym zyskiem nieco ponad 1 proc. Co warte uwagi – w pierwszych trzech tygodniach zawieraliśmy średnio 1–2 transakcje na tydzień. W?feralnym, czwartym, liczba ta podskoczyła do siedmiu.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy