Likwidację funduszu forsuje natomiast Go TFI – instytucja, która prowadzi go na rzecz zarządzającego – Secus Asset Management.
Jakby tego było mało, Secus I FIZ to fundusz publiczny – jego certyfikaty były notowane na GPW, a stosunkowo niewysoki próg wejścia, na poziomie 1 tys. zł, sprawiał, że mógł je kupić właściwie każdy. W związku z planowanym zakończeniem działalności funduszu, środa 24 lipca była ostatnim dniem notowania na giełdzie jego certyfikatów. Ich rynkowa wartość spadła z 1 tys. zł na początku działalności funduszu w 2007 r. do 420 zł wczoraj. Ich ostatnia oficjalna wycena wynosi 721,25 zł.
Aby dopełnić obrazu sytuacji, trzeba zajrzeć do sprawozdania finansowego funduszu. W połowie ubiegłego roku (ostatnie dostępne dane) dwie trzecie aktywów stanowiły akcje dwóch spółek: APN Promise i Sento. Teraz, na skutek umarzania części certyfikatów, o czym Go TFI informowało raportami bieżącymi, ich udział w portfelu może być jeszcze większy (by wypłacać pieniądze inwestorom, fundusz prawdopodobnie spieniężał najbardziej płynne lokaty).
Problem w tym, że akcje APN Promise staniały od momentu debiutu na NewConnect w lutym tego roku już o 29 proc. do 2,80 zł. Akcje krakowskiego dewelopera Sento już w sprawozdaniu finansowym funduszu z połowy ubiegłego roku były wycenione na jedną trzecią ceny, za którą zostały kupione. Secus I FIZ AN ma 37 proc. udziałów w kapitale APN Promise i prawie 30 proc. w akcjonariacie Sento. Obligacje wyemitowane przez drugą z tych firm i powiązane z nią spółki celowe stanowiły na koniec grudnia 2012 r. ponad 85 proc. portfela innego funduszu z oferty Secusa – InProperty FIZ, którego nie prowadzi Go TFI.
Może się więc okazać, że certyfikaty, które fundusz będzie teraz musiał umorzyć, są mniej warte niż wynikałoby z ich ostatniej wyceny, a nawet mniej niż sugerowałaby ich wycena giełdowa.