Takie zmiany w przepisach proponuje Ministerstwo Finansów. W praktyce oznacza to, że NBP będzie mógł skupować z rynku obligacje rządowe, tak jak robią to największe banki centralne na świecie: Bank Anglii, Bank Japonii czy amerykański Fed. Zdaniem ministra finansów Jacka Rostowskiego, nie ma powodu, aby i Polska nie mogła stosować tego typu niekonwencjonalnych narzędzi.
Jednak przed kryzysem takie zabiegi banków centralnych były postrzegane jako niedopuszczalne, ponieważ w praktyce rodziły ryzyko finansowania się rządów pieniądzem dodrukowanym przez bank centralny. W Polsce zakaz finansowania deficytu budżetowego pożyczkami w NBP zapisany jest w konstytucji. Dlatego zmiana reguł, zaproponowana przez ministra finansów, wzbudza kontrowersje. – To jest rozwiązanie sprzeczne z funkcjonowaniem banku centralnego, ale kryzys zmusza do stosowania tego typu zabiegów, co pokazały doświadczenia wielu krajów- mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – To, co przechodzi w Stanach Zjednoczonych, może być krytycznie przyjęte w przypadku Polski, która wciaz jest rynkiem rozwijającym się – przyznaje Rafał Benecki z ING.
Dlaczego minister finansów chce zmienić uprawnienia banku centralnego akurat teraz? Chodzi o możliwą interwencję na rynku długu, jeśli inwestorzy zaczęliby masowo wyprzedawać nasze obligacje. - Minister dmucha na zimne. To prawdopodobnie dostosowanie prawa, aby bank centralny mógł zareagować w sytuacji nadzwyczajnej – mówi Piotr Bujak z Nordea Banku. – Wiele krajów przygotowuje się na pęknięcie bańki na rynku obligacji, ale nasz minister finansów sięga po ciężką broń. Jeśli po nią sięgnie, rynki finansowe musza mieć pewność, że celem takich działań jest stabilizacja rynku w krytycznych monetach, a nie umożliwienie rządowi swobodnego zwiekszania deficytu i zadłużania się w okresie przedwyborczym – mówi Benecki.
NBP w oświadczeniu przesłanym „Parkietowi" informuje, że zmiany w przepisach to nie propozycja banku centralnego, a proponowane zapisy „mogą być związane z realizacją przez NBP funkcji tzw. pożyczkodawcy ostatniej szansy".
Otwarcie bankowi centralnemu furtki dla skupu obligacji to kolejna obok wprowadzenia dwukadencyjności Rady Polityki Pieniężnej kontrowersyjna propozycja ministra finansów.