Murapol w trwającej właśnie emisji publicznej oferuje 4,6 pkt proc. marży wobec 5,6–5,7 pkt proc. oferowanych w prywatnych emisjach w sierpniu i wrześniu ub.r. Nie jest to wyjątek, lecz potwierdzenie reguły. W przypadku prawie każdej emisji publicznej, które następowały od sierpnia ub.r., oprocentowanie obligacji było niższe – w przypadku emisji tych samych emitentów – niż kilka miesięcy wcześniej w ofertach prywatnych. Dotyczy to zarówno dużych emisji przeprowadzanych na podstawie prospektów emisyjnych, jak i tych mniejszych (do 10 mln zł) przeprowadzanych na podstawie memorandów.
Oczywiście znacząca część spadku oprocentowania przypada na spadek WIBOR, ale nie chodzi o samą wysokość oprocentowania, lecz o poziom marż ponad WIBOR – również one są coraz niższe. Bywa, że spadek marż w czasie jest efektem zauważalnej poprawy np. wskaźników zadłużenia czy płynności finansowej lub lepszego postrzegania całej branży (np. deweloperskiej czy windykacyjnej). Częściowo niższe marże związane są z wyższymi kosztami przeprowadzenia publicznej emisji. Jednak mianownikiem wspólnym dla wszystkich jest konkurencja.
Banki luzują cugle
Naturalną konkurencją dla obligacji korporacyjnych jest dostępność kredytów bankowych. Nawiasem mówiąc to właśnie w przykręceniu kurka z kredytami dla firm, jako konsekwencji kryzysu finansowego z lat 2008–2009, należy upatrywać dynamicznego rozwoju rynku obligacji korporacyjnych w Polsce. Teraz sytuacja się odwraca.
Jak wynika z kwartalnej ankiety przeprowadzanej przez Narodowy Bank Polski w polskich bankach, od czterech kolejnych kwartałów obniżają one marże kredytowe (patrz wykres), a w ostatnim czasie ten trend jest widoczny także w przypadku kredytów o podwyższonym ryzyku. Jednocześnie część banków toleruje niższą jakość zabezpieczeń w przypadku dobrze zarządzanych przedsiębiorstw (ten trend widoczny jest także na rynku obligacji – ostatnie emisje Murapolu, Capital Parku, Ronsona, Robygu – wszystkie one nie były zabezpieczone).