Do zmian odniósł się jeden z ekspertów znanej firmy audytorskiej (początkowo prosił o publikację obszernego komentarza, ale ostatecznie wycofał się z tego „kontrowersyjnego pomysłu", stąd anonimowość).

Jak podkreśla, proponowana nowela to pochodna unijnych dyrektyw BRRD (restrukturyzacja i likwidacja banków) i DGD (system gwarancji depozytów). Mają one na celu zmniejszenie przyszłych kosztów kryzysu bankowego poprzez rozwiązania profilaktyczne i przerzucenie kosztów restrukturyzacji z obywateli na banki.

– Polska wydaje się jednak iść trudniejszą ścieżką w stosunku do opcji zaproponowanych w obu dyrektywach, wprowadzając rozwiązania, które mogą stworzyć dodatkowe koszty dla banków, a pośrednio dla konsumentów, oraz wprowadzić rozwiązania nadmiernie restrykcyjne – podkreśla ekspert.

Dodaje, że w efekcie banki będą musiały co roku wpłacać z góry nowe znaczące składki do planowanego funduszu restrukturyzacji. – Choć intencja stojąca za powołaniem funduszu jest czytelna, to wydatki, jakie poniosą banki, mogą zwiększyć koszty finansowania tych instytucji na rynkach oraz koszty dla kredytobiorców (droższy kredyt) – prognozuje.

Odnosi się też do wyników finansowych. – Takie rozwiązanie mocno uderzy w wyniki banków. Jeżeli dołożymy do tego już przygotowywany dla części banków domiar kapitałowy, to efekt finalny będzie dodatkowo zwiększony – zaznacza. Jak dodaje, proponowane rozwiązania mogą się też przyczynić do dublowania funkcji KNF i BFG. – Być może wskazana byłaby zmiana składu KNF i włączenie solidnej reprezentacji BFG celem lepszej koordynacji prac obu instytucji – radzi.