Wśród pięciu najlepiej sprzedających się funduszy aż cztery to portfele inwestujące w akcje, jednak przede wszystkim – zagraniczne. Mowa o funduszach globalnych i europejskich akcji dywidendowych, akcji japońskich oraz globalnym funduszu aktywnej alokacji. – Fundusze rynków zagranicznych stanowią już blisko 30 proc. naszych aktywów, które ostatnio przekroczyły 14 mld zł, osiągając najwyższy poziom od 2007 r. – mówi Małgorzata Barska, prezes ING TFI.
Mimo rosnącego udziału aktywów zagranicznych w portfelach ING TFI przedstawiciele spółki są dobrej myśli, jeżeli chodzi o perspektywy dla warszawskiej giełdy. – Akcje notowane na GPW są teraz wycenianie powyżej długoterminowych średnich. Tym niemniej w USA i Europie Zachodniej są jeszcze droższe – zwraca uwagę Robert Bohynik, członek zarządu ING TFI odpowiedzialny za inwestycje. – Dlatego zagraniczny kapitał może płynąć na GPW, podtrzymując hossę. Tym bardziej że Polska na tle innych rynków naszego regionu jest w tej chwili najbardziej atrakcyjna – podkreśla.
Przestrzega przed inwestowaniem w małe i średnie spółki, które są już drogie i w kolejnych miesiącach wcale nie muszą dalej rosnąć. Inwestorzy detaliczni nie rzucili się jeszcze na fundusze akcji polskich i prawdopodobnie szybko tego nie zrobią, nie mamy do czynienia z hossą na wzór lat 2006–2007. – Detalicznym klientom TFI poleciłbym raczej dobry fundusz szerokiego rynku, a nie „misiowy" – przekonuje Bohynik.
W najbliższych miesiącach ING TFI rozważa zmianę polityki inwestycyjnej dwóch funduszy mieszanych rynku polskiego oraz wprowadzenie nowego funduszu obligacji zagranicznych. W marcu wspólnie z ING Bankiem Śląskim TFI uruchomiło trzy portfele funduszy, do których klienci banku wpłacili już blisko 70 mln zł netto. W „dobrym dniu" wpłaty netto do tych strategii sięgają 3 mln zł. Z początkiem stycznia TFI obniżyło opłaty w dwóch funduszach: Depozytowym i Gotówkowym.