Nawet największe dramaty gospodarcze są dla traderów szansą na zarobek – w szczególności na rynku forex czy też kontraktów na różnice kursowe (CFD). Tutaj obowiązuje zasada: „Nieważne, co się dzieje, najważniejsze, by się działo".
Zmieność wróciła
Nie dziwi więc fakt, że potencjalny Grexit od tygodni rozpala emocje na rynku. Przez ostatnie dni gracze żywili się tylko plotkami. W weekend świat wstrzymał jednak oddech. Okazało się, że Grecja nie dogadała się z wierzycielami. Oznaczało to jedno: poniedziałek na rynkach finansowych będzie bardzo burzliwy. I rzeczywiście był: „grecka tragedia" przełożyła się na mocne przeceny na giełdach i duże wahania kursów walut. Jednak tam, gdzie jedni liczyli straty, inni mogli cieszyć się z zysków.
– Inwestorzy detaliczni zazwyczaj zarabiają w momentach, kiedy na rynku obserwujemy dużą zmienność. Taka zmienność była widoczna w poniedziałek i będzie pewnie towarzyszyła nam przez najbliższy czas. Okazji do zarobku zatem nie brakuje, choć oczywiście trzeba być po dobrej stronie rynku – przed weekendem trzeba było obstawiać fiasko negocjacji. Teraz dochodzi analiza techniczna i inwestorzy realizują popularny scenariusz domykania luki weekendowej. Strategia ta znana jest nawet średnio zaawansowanym inwestorom, więc i tacy mogą obecnie korzystać z potencjalnego Grexitu – mówi Tomasz Wiśniewski, specjalista ds. strategii rynkowych w TMS Brokers.
Grać czy nie grać?
Każdy ma jednak inne podejście do inwestowania. Nawet wśród analityków panują rozbieżne opinie co do tego, jak należy zachować się w obecnej sytuacji. – Brak porozumienia Grecji z międzynarodowymi wierzycielami w sprawie programu pomocowego był dla większości zaskoczeniem. Poniedziałkowa reakcja rynków finansowych, w tym rynku walutowego, doskonale o tym przekonuje. Zamieszanie związane z Grecją niewątpliwie będzie prowadzić do zwiększonej zmienności na foreksie. Teoretycznie będzie więc sporo okazji inwestycyjnych. Tyle tylko, że liczba czynników mających wpływ na kursy (w tym są także decyzje polityczne) jest tak duża, że ryzyko strat jest nieproporcjonalnie większe niż potencjalnych zysków. Dlatego do wyklarowania się sytuacji bezpieczniej jednak pozostać poza rynkiem – uważa Marcin Kiepas, dyrektor działu analiz polskiego oddziału Admiral Markets.
Wiśniewski podkreśla, że gra w takich warunkach to zajęcie dla ludzi o mocnych nerwach. – Inwestując w takim czasie, musimy pamiętać, że jest to obarczone dużym ryzykiem, ale jednocześnie premia za to ryzyko jest odpowiednio większa. Jest to miecz obosieczny i ten, kto nie jest w stanie przyjąć tych warunków, powinien, niestety, wstrzymać się od inwestowania i poczekać na bardziej sprzyjający okres – mówi.