Jaki jest stan wiedzy finansowej Polaków?
Niestety, choć widoczna jest pewna poprawa, wiedza ta wciąż pozostaje na niewystarczającym poziomie. Wynika to przede wszystkim z uwarunkowań historycznych. Dopiero od 25 lat funkcjonujemy w gospodarce rynkowej, co oznacza, że wielu dorosłych Polaków nie miało szans zdobywać wiedzy o współczesnych finansach. Mogli uczyć się tylko na własnych błędach. Dopiero młodsze pokolenia otrzymały możliwość zdobywania odpowiedniej wiedzy, ale edukacja finansowa wymaga według mnie poprawy. Nawet obecnie absolwenci kierunków ekonomicznych miewają problemy ze zrozumieniem choćby umów kredytowych czy ubezpieczeniowych. Dzieje się tak, bo dzisiejszy świat finansów jest niezmiernie skomplikowany i bardzo szybko się zmienia. Właśnie dlatego edukacja finansowa powinna być permanentna.
Czym się te braki wiedzy finansowej przejawiają? Jakie mają konsekwencje?
Jednym z przejawów jest to, że część Polaków nadal wierzy, że istnieją inwestycje dające ponadprzeciętny zysk przy zerowym ryzyku. W rezultacie stają się podatni na skrajnie ryzykowne oferty firm takich jak np. Amber Gold. Część społeczeństwa wierzy też, że można zaciągnąć kredyt z zerowym oprocentowaniem, przez co mogą wpaść w spiralę zadłużenia.
Jest teoria, że demokracja nie jest optymalnym z ekonomicznego punktu widzenia systemem politycznym. Politycy, starając się przypodobać wyborcom, stają się krótkowzroczni, angażują się w rozdawnictwo. To skutkuje nieoptymalną alokacją zasobów. Ten mechanizm słabnie jednak wraz z wykształceniem społeczeństwa. Czy jesteśmy wyjątkowo roszczeniową nacją? Czy można to wiązać z brakami w wiedzy finansowej?