Na rynku walutowym trend jest przyjacielem

Spośród podstawowych strategii na rynku walutowym od roku najlepiej sprawdza się podążanie za trendami. W dłuższym terminie najlepiej inwestować w ...

Aktualizacja: 06.02.2017 20:43 Publikacja: 12.08.2015 14:00

Na rynku walutowym trend jest przyjacielem

Foto: Bloomberg

Po wiosennej przerwie w bieżącym kwartale znów najbardziej rentowną strategią na rynku walutowym jest respektowanie znanej zasady „trend is your friend". Jak sugeruje indeks Deutsche Banku, odzwierciedlający przykładową strategię tego typu wykorzystującą dziesięć najważniejszych walut państw rozwiniętych, od początku lipca przyniosła ona 1,6 proc. zysku.

Od początku roku inwestorzy stosujący tę strategię (analitycy DB definiują ją jako kupno trzech walut o najwyższych stopach zwrotu w poprzednim roku i sprzedaż trzech walut o najniższych stopach zwrotu; skład koszyka rewidowany jest co miesiąc) zyskaliby 4,4 proc. Była ona rentowna także w dwóch poprzednich latach. Dla porównania, stosując w tym roku strategię carry trade (w sformułowaniu DB polega na kupnie walut trzech państw o najwyższych trzymiesięcznych stopach procentowych i sprzedaży walut trzech państw o najniższych stopach; rewizja następuje co kwartał) z wykorzystaniem tych samych dziesięciu walut, ponieśliby 9 proc. straty.

Trzecia spośród popularnych strategii, polegająca na zajmowaniu długich pozycji w trzech walutach najbardziej niedowartościowanych według kryterium parytetu siły nabywczej i krótkich w trzech walutach przewartościowanych (to odpowiednik „inwestowania w wartość" na rynku akcji) dałaby zarobić 0,9 proc.

Zmierzch carry tradingu

Wyniki każdej z tych trzech strategii byłyby inne, gdyby stosować je w odniesieniu do szerszej grupy walut, w tym z państw wschodzących. Indeksy Deutsche Banku, których notowania sięgają lat 80. XX w., dają jednak pewne wyobrażenie o ich skuteczności.

Pokazują m.in., że na dłuższą metę – w horyzoncie kilku lat – najbezpieczniejszą strategią jest wykorzystywanie nieprawidłowości w wycenach walut. W dłuższej perspektywie niedowartościowane waluty, zgodnie z intuicją, zyskują na wartości, zaś przewartościowane tracą. W krótkim horyzoncie zasada ta się jednak nie sprawdza, czego dowodzą np. notowania franka szwajcarskiego: waluty uchodzącej za przewartościowaną, a mimo to nietracącej na wartości.

Indeksy DB sugerują też, że dekada przed ostatnim kryzysem była złotą erą dla transakcji carry trade. W ostatnich latach jednak ta strategia zawodziła, bo zmienność kursów walut – odzwierciedlająca w dużej mierze wahania nastrojów na rynkach – niwelowała zyski z tytułu różnic w poziomach stóp procentowych, które w następstwie kryzysu wyraźnie się zmniejszyły. Przykładowo na początku 2007 r. główna stopa procentowa w Nowej Zelandii była o 7 pkt proc. wyższa niż w Japonii. Dziś różnica wynosi 3 pkt proc.

Dolar wyznacza trendy

Z czego wynikają dobre wyniki strategii podążania za trendem? – Tak naprawdę sprowadza się ona obecnie do gry na umocnienie dolara – powiedziała agencji Bloomberg Irene Aldridge, dyrektor zarządzająca firmy ABLE Alpha Trading, sprzedającej algorytmy inwestycyjne.

Amerykańska waluta rzeczywiście od połowy ub.r. wyraźnie się umacnia wobec większości innych, co analitycy tłumaczą przede wszystkim zbliżającą się podwyżką stóp procentowych w USA (oczekiwana jest we wrześniu), podczas gdy wiele banków centralnych wciąż politykę pieniężną łagodzi. Aprecjacja dolara ustała przejściowo w II kwartale i był to okres, gdy strategia podążania za trendami na rynku forex przestała się sprawdzać.

– Najprostszą bodajże miarą rozpędu (momentum – red.) danej waluty jest to, ile miesięcy z rzędu jej kurs zmierza w jednym kierunku. W przypadku indeksu dolara (kurs tej waluty wobec koszyka sześciu innych – red.), dziewięć miesięcznych zwyżek zanotowanych od lipca ub.r. do marca br. było najdłuższą taką passą od ponad dekady – powiedział „Parkietowi" Kit Juckes, strateg walutowy z banku Societe Generale CIB.

– W ostatnich miesiącach gra na zwyżkę dolara była nieco trudniejsza, bo oprócz oczekiwanej podwyżki stóp w USA na kursy walut wpływało kilka innych czynników, m.in. kłopoty Grecji i Chin oraz przecena surowców. Dziś znów w centrum uwagi są kwestie polityki pieniężnej, więc inwestorzy stosujący strategię podążania za trendem czują, że mają wiatr w plecy – dodał.

Rynkowe narracje

Wyliczenia analityków BNP Paribas potwierdzają, że spośród dziesięciu walut państw dojrzałych (tych samych, na których bazują indeksy DB) największy „rozpęd" wzrostowy wykazuje dolar, przed jenem i funtem brytyjskim. Kurs tej ostatniej waluty, podobnie jak dolara, w górę pcha oczekiwana normalizacja polityki pieniężnej na Wyspach.

Największy rozpęd spadkowy wykazują z kolei dolar nowozelandzki i korona szwedzka. – Na rynku walutowym widać pewną tendencję do wyłaniania się wyraźnych trendów. Najpierw dolarowy rajd był historią słabnącego jena, potem słabnących walut tzw. kruchej piątki państw wschodzących, jeszcze później słabnącego euro, a obecnie deprecjacji walut surowcowych. Wszystkie te narracje cechuje pewna trwałość, co zachęca do stosowania strategii wykorzystujących trendy – wskazuje Alan Ruskin, szef działu analiz walut państw dojrzałych w DB.

[email protected]

Gospodarka
Estonia i Polska technologicznymi liderami naszego regionu
Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku