Stopa referencyjna NBP wynosi nadal 1,5 proc. Do jej obniżenia, zgodnie z oczekiwaniami ekonomistów, nie skłonił RPP ani przedłużający się okres deflacji, ani oddalająca się perspektywa powrotu dynamiki cen konsumpcyjnych do celu inflacyjnego NBP.
– Nic nie uzasadnia zmiany stóp procentowych w tym momencie – powiedział na konferencji prasowej prezes banku centralnego Marek Belka. W jego ocenie nie ma też potrzeby, aby NBP sięgał po inne narzędzia łagodzenia polityki pieniężnej, np. pożyczki dla banków gotowych udzielać kredytów firmom, co proponowali ostatnio politycy PiS.
W komunikacie z posiedzenia RPP przedstawiła najnowsze prognozy Instytutu Ekonomicznego NBP, które są nieco ostrożniejsze od lipcowych. W tym roku polski PKB wzrosnąć ma (to środkowa wartość przedziału, w jakim wskaźnik ten znajdzie się z 50-proc. prawdopodobieństwem) o 3,4 proc. zamiast o 3,6 proc., jak ekonomiści NBP oceniali latem. W dwóch kolejnych latach gospodarka ma się rozwijać w podobnym tempie. Niższe od lipcowych są też prognozy dla dynamiki cen. Po spadku w tym roku o 0,9 proc. (poprzednio 0,8 proc.) indeks cen konsumpcyjnych (CPI) wzrosnąć ma w przyszłym roku o 1,1 proc. (poprzednio 1,5 proc.), a w 2017 r. o 1,5 proc. (1,6 proc.). Jeśli te przewidywania okażą się trafne, inflacja jeszcze długo nie dotknie nawet dolnej granicy (1,5 proc.) pasma dopuszczalnych odchyleń od celu inflacyjnego NBP (2,5 proc.).
W styczniu i w lutym upływają kadencje ośmiu spośród dziesięciu członków RPP. Ich następców wybiorą zdominowane przez PiS Sejm i Senat oraz wywodzący się z tego ugrupowania prezydent. A wypowiedzi przedstawicieli tej partii sugerują, że życzyliby sobie, aby bank centralny w większym niż dotąd stopniu wspierał gospodarkę, i będą preferowali takich kandydatów do RPP, którzy podzielają ten punkt widzenia. Część ekonomistów przewiduje, że w I połowie 2016 r. RPP obniży główną stopę NBP o 0,25–0,5 pkt proc. Nowe prognozy Instytutu Ekonomicznego NBP mogą stanowić uzasadnienie takiej decyzji.
Belka zauważył, że nowy rząd najprawdopodobniej rozluźni politykę fiskalną, a w tych warunkach nie będzie już potrzeby łagodzenia polityki pieniężnej. Ci ekonomiści, którzy sądzą, że RPP w nowym składzie stopy zetnie, argumentują jednak, że PiS nie będzie w stanie zwiększyć wydatków publicznych tak bardzo, jak deklarował w kampanii. – Kaganiec licznych reguł fiskalnych utrudnia stymulację gospodarki poprzez politykę budżetową, łatwiej można to zrobić przez politykę pieniężną – wskazywał niedawno Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego.