„Dobre praktyki spółek notowanych na GPW 2016" wejdą w życie z początkiem przyszłego roku. Pracom nad dokumentem towarzyszyły szeroko zakrojone konsultacje i burzliwe dyskusje. Ostatecznie udało się wypracować kompromis.
Ludzie rynku kapitałowego wierzą, że prace te nie pójdą na marne i spółki w jak największym zakresie wdrożą nowe dobre praktyki. Jednocześnie nie mają jednak złudzeń – wszystkich problemów nie da się zlikwidować.
Wielkie wyzwanie
– Ważne jest, aby edukacja, presja, pilnowanie dyscypliny wśród spółek i ich organów były tak duże, żeby nowe dobre praktyki nie przeszły niezauważone – mówiła Monika Nachyła, niezależny członek rad nadzorczych, podczas konferencji poświęconej dobrym praktykom, która odbyła się na GPW.
– Oczywiście spółki muszą wiedzieć, jakich zasad muszą przestrzegać. Z drugiej strony powinno być jedno miejsce, w którym moglibyśmy zobaczyć, jakie zasady są przestrzegane przez firmy, a jakie nie. Im bardziej bowiem dobre praktyki będą oderwane od rzeczywistości, tym mniejsze będzie prawdopodobieństwo, że ktoś sprawdzi daną spółkę i tym większa będzie pokusa, żeby przemilczeć pewne kwestie – podkreślał Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych. – Ważne jest nie tylko ustalenie pewnych zasad, ale też ich stosowanie i egzekwowanie – dodawał.
Eksperci rynkowi liczą, że nowe dobre praktyki pozytywnie przełożą się na relacje spółka–akcjonariusze. Ich zdaniem wiele jest do poprawienia chociażby w sprawie raportów finansowych firm.