Papiery udziałowe notowane na zachodnioeuropejskich parkietach dadzą zarobić 8 proc., akcje japońskie 7 proc., a amerykańskie – zaledwie 5 proc.
– W 2016 r. wchodzimy z neutralnym nastawieniem do akcji, rok temu było ono defensywne – przypomina van Nieuwenhuijzen, szef zespołu Multi-Asset w NN Investment Partners. – W naszym modelowym portfelu udział akcji i obligacji korporacyjnych jest neutralny, niedoważamy obligacje skarbowe i surowce, przeważamy nieruchomości – podaje van Nieuwenhuijzen.
Zdaniem analityków NN Investment Partners rynki wschodzące pozostają ryzykownym kierunkiem. – W przeciwieństwie do większości ekspertów sądzących, że w przyszłym roku Fed podniesie stopy procentowe o 50 pkt bazowych, my uważamy, że wzrosną one o 100 pkt baz. To spore ryzyko dla krajów rozwijających się, uzależnionych od finansowania w dolarze. Z jednej strony Fed już od dawna przygotowuje inwestorów do zmian w polityce pieniężnej, jednak z drugiej w funduszach na całym świecie pracuje teraz całe pokolenie zarządzających, którzy nigdy nawet nie widzieli takiego ruchu w wykonaniu Rezerwy Federalnej – przekonuje van Nieuwenhuijzen.
Jednocześnie zgadza się, że tegoroczna przecena na emerging markets sprawiła, że notowania aktywów w dużej mierze wyceniają już ryzykowne scenariusze. Dzięki temu na niektórych giełdach pojawiła się przestrzeń do dynamicznych zwyżek.
GPW niestety nie jest w tym gronie, przynajmniej na razie. – Polska gospodarka ma zdrowe fundamenty, PKB rośnie szybko na tle innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej, szybko nawet na tle całego Starego Kontynentu, gospodarka ma niewielkie powiązania z Chinami i innymi krajami rozwijającymi się, wzrost wynagrodzeń i akcji kredytowej będzie napędzał konsumpcję – wymienia van Nieuwenhuijzen. – Problem w tym, że zdrowe fundamenty nie wystarczą. Inwestorzy reagują bowiem na kierunki zmian, a te – na razie – są niepokojące. Sam fakt pojawienia się ryzyka politycznego w Polsce,będzie ciążył rynkowi akcji – uważa zarządzający. – Potencjalny wzrost deficytu budżetowego, pogorszenie klimatu inwestycyjnego i napięcie na linii Warszawa–Bruksela nie zachęcają do lokowania w Polsce – przekonuje.