Przedstawiciele pierwszej z tych firm mówią wprost: rozbieżności były bardzo duże.
– Są daleko idące rozbieżności dotyczące parytetu. My, jako zarząd widzieliśmy szanse w fuzji. Naszą intencją było, aby parytet odzwierciedlał udział obu spółek w wytworzeniu wartości dodanej w wyniku fuzji. Chcieliśmy także zagwarantować równe traktowanie naszych akcjonariuszy – mówi Paweł Szewczyk, prezes Kredyt Inkaso. Jak podkreśla, zarząd dowodzonej przez niego firmy wyczerpał potencjał do rozmów z Bestem na temat parytetu, jednak sugeruje, że do takich rozmów dojdzie między akcjonariuszami spółki. Wśród nich jest m.in. Best, który posiada prawie 33 proc. akcji Kredyt Inkaso.
Zarząd Kredyt Inkaso chce natomiast skupić się na rozwoju organicznym firmy. Jego przedstawiciele twierdzą, że firma ma zdolność do tego, by przyjąć nawet 2,5 mln nowych spraw. Firma ma także prowadzić inwestycje w IT.
– Oprócz zakupów portfeli wierzytelności na własną rękę współpracujemy z funduszami inwestycyjnymi, m.in. Agio TFI i Trigon TFI. Nie wykluczamy, że niedługo lista ta się poszerzy. Mocno stawiamy też na rynki zagraniczne. Jesteśmy obecni w Rumunii, Rosji, Bułgarii oraz Chorwacji. Nie ukrywamy, że interesują nas kolejne kraje bałkańskie. Dalej także mamy możliwość finansowania się długiem. W ciągu miesiąca przedstawimy alternatywne scenariusze odnośnie do dalszego rozwoju Kredyt Inkaso – mówi Szewczyk. Nie wyklucza, że wśród nich znajdzie się także możliwość mariażu kapitałowego z inną firmą niż Best.
– Kredyt Inkaso nie zamyka się na poszukiwanie inwestorów zewnętrznych. Planujemy powrót do aktywnych rozmów na temat połączenia. Potrafimy sobie wyobrazić, że inwestorzy są zainteresowani Kredyt Inkaso i takich inwestorów jest wielu. Musimy też dać im teraz trochę czasu po tym, co się stało – uważa prezes firmy windykacyjnej.