Nowa rzeczywistość później zapuka do drzwi rynku

MIFID II – termin ten od pewnego czasu spędza sen z powiek firmom inwestycyjnym. Mogą one jednak odetchnąć z ulgą – przynajmniej na razie.

Publikacja: 19.02.2016 05:00

Jonathan Hill, komisarz ds. stabilności finansowej, usług finansowych i unii rynków.

Jonathan Hill, komisarz ds. stabilności finansowej, usług finansowych i unii rynków.

Foto: Archiwum

Wszystko bowiem wskazuje na to, że data wdrożenia europejskiej dyrektywy MIFID II znów zostanie przesunięta. Ostatnio mówiło się, że realnym terminem jej wejścia w życie jest początek przyszłego roku. Teraz mówi się o styczniu 2018 r. – Mając na uwadze szereg technicznych wyzwań nakreślonych przez ESMA (nadzór europejski – red.) uzasadnione wydaje się przesunięcie terminu wdrożenia dyrektywy MIFID II. Chcielibyśmy dać ludziom dodatkowy rok na właściwe przygotowanie i dokonanie niezbędnych zmian w systemach – stwierdził ostatnio Jonathan Hill, europejski komisarz ds. stabilności finansowej, usług finansowych i unii rynków.

Czas się przyda

MIFID II to unijna dyrektywa, która zdaniem części osób może doprowadzić do rewolucji na naszym rynku. Dotyka ona m.in. takich kwestii, jak większa ochrona inwestorów, doradztwo inwestycyjne na rynku, rozdzielenie opłat za analizę i egzekucję zleceń, jakie TFI i OFE płacą domom maklerskim, sposób dzielenia się przez TFI opłatami z dystrybutorami czy też informowanie o tym, jaka część z tych opłat trafia do pośredników. – Dobrze się stało, że zaproponowano wprowadzenie dyrektywy MIFID II nie w 2017, ale w 2018 r. Dodatkowy rok da instytucjom czas na dostosowanie się do nowej rzeczywistości – ocenia Paweł Borys, dyrektor pionu analiz i strategii w PKO BP. W podobnym tonie wypowiada się Piotr Sobków, członek zarządu Izby Domów Maklerskich. – Przesunięcie terminu wdrożenia dyrektywy MIFID II byłoby oczywiście bardzo dobrą informacją dla całego rynku. Przede wszystkim mielibyśmy więcej czasu na wprowadzenie zmian w systemach informatycznych, szczególnie w zakresie raportowania – mówi.

– Przesunięcie terminu jest zrozumiałe. Do tej pory bowiem nie wydano wszystkich aktów wykonawczych do systemu MiFID II. Takie opóźnienie, przy zachowaniu pierwotnego terminu, uniemożliwiłoby firmom inwestycyjnym realne przygotowanie się do nowych regulacji, w szczególności dostosowanie swoich systemów informatycznych. Brak znajomości pełnej struktury i treści aktów prawnych składających się na system MiFID II jest także czynnikiem wstrzymującym krajową regulacyjną implementację – dodaje Maciej Krzysztoszek z KNF.

Wielka niewiadoma

Tylko przy IDM działają obecnie trzy grupy robocze zajmujące się tematyką nowej dyrektywy. – Na razie mamy ogólny zarys MIFID II. Zapewne dopiero w okolicach marca poznamy szczegółowe wytyczne nowej dyrektywy. Wtedy tak naprawdę będziemy wiedzieli, jaki konkretnie jest zakres czekających nas zmian. Dziś to wielka niewiadoma, nie tylko zresztą dla nas, ale też dla podobnych europejskich podmiotów. Poza tym trzeba pamiętać, że implementacja MIFID II będzie się wiązała chociażby ze zmianami w ustawie o obrocie. Na razie proces ten się nie rozpoczął, więc również pod tym względem przesunięcie terminu wprowadzenia dyrektywy byłoby dobrą informacją – mówi Piotr Sobków.

– Na temat MIFID II za mało jest szczegółowych informacji, w jakim zakresie mają być wdrażane nowe regulacje. Stąd też trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, co tak naprawdę zmieni się dla inwestora i firm inwestycyjnych. Z jednej strony można mieć wrażenie, że wiele zapisów zostało już wdrożonych na naszym rynku (np. badania wiedzy i doświadczenia klienta), z drugiej może być to mylne wrażenie, bo może się okazać, że szczegółowe wytyczne regulatora będą bardziej wymagające lub dotykać będą innych niż do tej pory kwestii. Kluczowe mogą być szczegółowe wytyczne w sprawie obowiązków nakładanych przy modelach doradztwa zależnego i niezależnego, np. konieczność nagrywania rozmów osobistych z klientami. Podsumowując, trochę jeszcze za wcześnie na oceny wpływu MIFID II – mówi Michał Wojciechowski, zastępca dyrektora w DM BOŚ.

Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI, jest zdania, że nie sama dyrektywa MIFID II jest problemem w branży funduszy. – Nigdy nie uważaliśmy, że MIFID II przyniesie jakieś rewolucyjne zmiany. Już dziś klienci funduszy mogą się domagać pełnej i transparentnej informacji na temat opłat i ich podziału. Bardziej powinno nas wszystkich martwić to, że niektóre banki posiadające własne TFI chcą wykorzystać tego typu sytuację do ograniczania dostępu do najlepszych funduszy na rzecz funduszy oferowanych przez własne TFI. Takie zachowania nie mają nic wspólnego z dbałością o klienta, podyktowane są jedynie chęcią zmaksymalizowania opłat, jakie są w stanie osiągnąć bank i jego własne TFI. Chciałbym, aby KNF nie dopuściła do takiej sytuacji i stanowczo reagowała – twierdzi.

[email protected]

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy