– Obecnie ma w portfelu ponad 1 tys. papierów różnego rodzaju – zdradza George Efstathopoulos, zarządzający Fidelity. Fundusz może co miesiąc wypłacać dywidendę. – Jednostki w EUR i USD celują w roczną stopę dywidendy na poziomie 5 proc., te w PLN – około 6 proc., co oznacza 0,5 proc. dochodu miesięcznie – zapowiada Dominik Bekkewold, szef sprzedaży Fidelity w Polsce.

Global Multi Asset Income Fund przeważa teraz aktywa wzrostowe (takie jak akcje), stanowiące 34 proc. portfela przy wzorcu na poziomie 25 proc., oraz aktywa „hybrydowe" (wysoko oprocentowane obligacje korporacyjne, obligacje skarbowe rynków wschodzących w lokalnych walutach), zajmujące 46 proc. portfela wobec wzorcowych 42,5 proc. Jednocześnie niedoważa aktywa „dochodowe" (obligacje korporacyjne o ratingu inwestycyjnym, obligacje skarbowe rynków wschodzących w USD, gotówkę i inne) – 20 proc. wobec modelowej alokacji rzędu 32,5 proc. – Taka struktura portfela wynika z etapu cyklu, w którym się znajdujemy. Naszym zdaniem światowa gospodarka zaczyna wchodzić w fazę przegrzania, w której to aktywa wzrostowe powinny zajmować większą część inwestycji. W tym funduszu obligacje typu high-yield wygrywają jednak z akcjami ze względu na masową przecenę, która przetoczyła się przez rynek papierów korporacyjnych o wysokim kuponie – wyjaśnia Efstathopoulos.

Polska nie cieszy się obecnie zainteresowaniem Fidelity, które w swoich funduszach ma pewną ekspozycję na nasz kraj, ale wyłącznie pośrednio, np. poprzez inwestycję w Naspersa (właściciela Allegro) czy Steinhoffa (kontrolującego Pepco). W funduszu EMEA Fund polskich spółek nie ma wcale, najbardziej przeważone względem indeksu MSCI EMEA są firmy z RPA.