Złoty słabnie w oczach

Nasza waluta traci siły już piąty tydzień z rzędu. Euro kosztuje już 4,46 zł. Co się dzieje? I co dalej? Co czeka złotego w najbliższych tygodniach, miesiącach?

Publikacja: 24.05.2016 06:00

Złoty słabnie w oczach

Foto: Fotorzepa, Marta Bogacz

Wobec dolara traciła ona około 0,8 proc., a wobec euro 0,6 proc. W efekcie za amerykańską walutę było trzeba zapłacić nawet ponad 3,97 zł, najwięcej od początku marca, zaś za euro blisko 4,45 zł, najwięcej od początku lutego.

Polska waluta osłabia się systematycznie od końca marca. W tym czasie straciła ponad 6 proc. wobec dolara i ponad 4 proc. wobec euro. Od kilku dni w niełasce inwestorów jest większość walut państw zaliczanych do rynków wschodzących, co ma związek z nasileniem się oczekiwań na podwyżki stóp procentowych przez Fed. Złoty jednak wyróżnia się negatywnie nawet na tym tle. – To ma związek ze sporem wokół Trybunału Konstytucyjnego w warunkach niskiej przed przedłużonym weekendem płynności na rynku – powiedział „Parkietowi" Konrad Ryczko, analityk walutowy w DM BOŚ.

Polityczna niepewność

W poniedziałek Komisja Europejska miała przyjąć krytyczną opinię na temat praworządności w Polsce (do zamknięcia tego wydania „Parkietu" decyzja nie zapadła). Byłby to kolejny krok procedury obrony praworządności, którą Bruksela wszczęła w związku z blokadą TK. Choć nie miałby on bezpośrednich następstw gospodarczych, byłby przejawem coraz większych napięć w stosunkach Polski z UE. – Inwestorzy mogą się niepokoić tym, że w razie wzrostu deficytu budżetowego w Polsce powyżej 3 proc. PKB, co jest prawdopodobne, KE nie będzie się wahała przed objęciem Polski procedurą nadmiernego deficytu – tłumaczy Ryczko. Ta procedura mogłaby być przesłanką do wstrzymania wypłat unijnych funduszy.

Zdaniem ekonomistów banku Pekao ta niepewność w połączeniu z niską płynnością na rynku złotego może sprawić, że przed długim weekendem kurs euro wróci do tegorocznego maksimum na poziomie 4,50 zł. Co później?

Umocnienie pod koniec roku

Mediana prognoz analityków ankietowanych przez agencję Bloomberga zakłada stopniową aprecjację złotego. Pod koniec roku euro ma kosztować 4,25 zł, a dolar 3,90 zł. Kilka dni temu analitycy Deutsche Banku określili nawet złotego mianem najbardziej niedowartościowanej spośród 32 najważniejszych walut. Według nich złoty powinien się umacniać dzięki solidnym fundamentom polskiej gospodarki oraz restrykcyjnej polityce pieniężnej NBP.

Zdaniem krajowych analityków trwałe umocnienie złotego będzie jednak możliwe dopiero za kilka miesięcy, gdy jasne będą plany rządu m.in. w sprawie kredytów frankowych, wieku emerytalnego i kwoty wolnej od PIT. Od tego bowiem będą zależały decyzje agencji ratingowych Fitch (w lipcu) i Moody's (we wrześniu) odnośnie do oceny wiarygodności kredytowej Polski. „Uważamy, że złoty powinien oscylować w najbliższych tygodniach w granicach 4,35–4,45 za euro" – piszą ekonomiści ING Banku Śląskiego.

[email protected]

Opinia partnera | Czy polski złoty jest skazany na pożarcie?

Mateusz Adamkiewicz, analityk rynków finansowych, HFT Brokers

Pozytywny efekt decyzji agencji Moody's szybko odszedł w niepamięć, a polska waluta ponownie przeżywa gorsze dni. Przyczyny to między innymi utrzymujące się ryzyko polityczne, które właśnie ponownie nabiera wymiaru europejskiego, możliwe działania ze strony kolejnej agencji ratingowej, a także splot czynników globalnych. Zła passa złotego może być jednak tylko przejściowa.

Głównym powodem słabości polskiej waluty są jastrzębie komentarze ze strony Fedu i rosnące szanse na podwyżkę stóp procentowych w USA. Zasada jest prosta – podwyżki stóp w Stanach Zjednoczonych oznaczają wycofywanie się kapitału z rynków wschodzących, w tym z Polski. Jeżeli patrzymy na kurs USD/PLN, to kwestią czasu powinien być powrót powyżej 4,00, i tym razem możemy na tych poziomach pozostać dłużej.

Odmiennie wyglądają perspektywy względem euro i franka. W tym przypadku złoty jest niedowartościowany i w kolejnych miesiącach może się umacniać. Jeżeli chodzi o euro, to oczekiwałbym powrotu do konsolidacji w przedziale 4,20–4,30, jeśli natomiast chodzi o franka, to możemy wrócić bliżej 3,90.

Najciekawiej sytuacja wygląda, jeśli spojrzymy na notowania względem funta brytyjskiego. Tutaj musimy czekać na rozstrzygnięcie referendum, które odbędzie się już za miesiąc. Jeżeli Wielka Brytania pozostanie w Unii Europejskiej, co uważam za scenariusz bazowy, to za funta ponownie możemy płacić ponad 6 zł jeszcze w tym roku. Trudniej ocenić skutki wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, ponieważ z jednej strony takie wydarzenie mocno osłabi funta, ale z drugiej wywoła wielką awersję do ryzyka na szerokim rynku, co ponownie odbije się na rynkach wschodzących.

W dalszej perspektywie dla polskiej waluty liczą się nastroje globalne i fundamenty polskiej gospodarki, które nadal są solidne. Jeżeli na świecie nie wybuchnie kolejna lokalna minipanika, jak w styczniu, to złoty może się umacniać względem euro i franka, a osłabiać względem dolara i funta. Złoty jest bez wątpienia jedną z najbardziej atrakcyjnych walut na rynkach wschodzących, ale aby inwestorzy zagraniczni odkryli ten potencjał, potrzebna będzie lepsza prasa za granicą, a do tego z kolei potrzebne jest rozwiązanie konfliktu politycznego, który mocno szkodzi polskim aktywom, ale wkrótce może zacząć coraz bardziej wpływać także na realną gospodarkę. MBL

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy