Większość z nich była przekonana, że po wyraźnej aprecjacji w lipcu i sierpniu po wakacjach polska waluta zacznie znów tracić. We wrześniu za euro mieliśmy płacić średnio 4,36 zł, podobnie zresztą w całym IV kwartale.
Dziś analitycy przyznają, że złoty może się jeszcze nieznacznie umocnić. W poniedziałek kurs euro spadł poniżej 4,30 zł, co z technicznego punktu widzenia stwarza przestrzeń do dalszej zniżki w kierunku 4,25 zł, a nawet niżej. – Sądzimy, że jest to ostatnia okazja, żeby załapać się na zarobek w tym trendzie spadkowym – napisali jednak w poniedziałkowym raporcie eksperci mBanku. Wkrótce bowiem złoty znów zacznie tracić. Zdaniem ekonomistów mBanku, którzy w 2015 r. najlepiej prognozowali wskaźniki makroekonomiczne i rynkowe w konkursie „Parkietu", polska gospodarka hamuje, a to będzie przyczynek do powrotu gry na obniżkę stóp procentowych przez RPP oraz – w efekcie – słabszego złotego.
Opinii, że RPP może jeszcze obniżyć stopy procentowe, inni ekonomiści nie podzielają. Ale oczekiwania, że kurs euro nie utrzyma się poniżej 4,30 zł, są powszechne. Ankietowani przez agencję Bloomberg analitycy przeciętnie oczekują, że na koniec roku za euro będzie trzeba zapłacić 4,32 zł. Wcześniej euro może być jeszcze droższe. – Raz po raz na rynek będą wracały obawy o stan finansów publicznych, zwłaszcza jeśli rząd będzie dążył do obniżki wieku emerytalnego – tłumaczy Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers. Jak dodaje, notowaniom złotego nie będzie też sprzyjała awersja do ryzyka, którą będą skutkowały podwyżki stóp w USA.