Fundusze PE to wiarygodny partner

WYWIAD | Jan Rekowski - z dyrektorem w biurze transakcji rynku kapitałowego DM PKO BP rozmawia Przemysław Tychmanowicz

Publikacja: 27.06.2017 15:01

Fundusze PE to wiarygodny partner

Foto: Archiwum

Gdy mówimy o branży private equity oraz o bankach i domach maklerskich, to możemy pomyśleć, że raczej są to dla siebie konkurencyjne segmenty rynku. Zamiast bowiem szukać finansowania z sektora bankowego czy z rynku kapitałowego, spółki dostają je od funduszy. Czy faktycznie domy maklerskie i fundusze PE to konkurencja?

Teoretycznie mogłoby tak być, jednak my tak tego nie odbieramy. Praktyka rynkowa pokazuje, że jest wręcz przeciwnie. Uważam, że branża private equity, a także banki oraz domy maklerskie – czy też, mówiąc szerzej, rynek kapitałowy – doskonale się uzupełniają. Spółki, które znajdują się w orbicie zainteresowań funduszy private equity, które szukają źródeł finansowania, często są postrzegane jako zbyt ryzykowne dla systemu bankowego bądź też nie są jeszcze na takim etapie rozwoju, by myśleć o wprowadzeniu ich na warszawską giełdę. Nie da się ukryć, że fundusze private equity oczekują większych stóp zwrotu, więc mogą zaakceptować wyższe ryzyko i są w stanie zainwestować większe kwoty w konkretne projekty. Dlatego nie traktowałbym sektora private equity jako konkurencji. My bardziej się uzupełniamy, niż konkurujemy.

Uzupełniacie, ale w jakich dokładnie obszarach?

Można identyfikować trzy główne obszary współpracy: akwizycja, finansowanie, wyjście z inwestycji. Najbardziej oczywista i najczęściej spotykana jest współpraca przy wyjściach z inwestycji za pośrednictwem giełdy lub sprzedaży do inwestora strategicznego, kiedy banki doradzają przy transakcji oraz nadzorują jej egzekucję. Kolejnym obszarem jest finansowanie inwestycji, zarówno dla funduszu przy zakupie udziałów w spółkach, jak i zapewnieniu finansowania dla kupującego od funduszu. Trzecim obszarem jest doradztwo przy poszukiwaniu celów inwestycyjnych oraz pośredniczenie w zakupie spółek notowanych na GPW. Podsumowując, możemy nawet stwierdzić, że banki korzystają na współpracy z funduszami PE, ponieważ te ostatnie akceptują większe ryzyko niż inwestorzy giełdowi i banki, a przy wyjściu z inwestycji niejednokrotnie podmiot, w który zainwestował fundusz PE, stanowi bardzo dobrą inwestycję dla inwestorów giełdowych oraz jest wiarygodnym partnerem dla banków.

Co to oznacza?

Obecność funduszu private equity w spółce daje bankom duży komfort. Sektor bankowy ma bowiem wtedy do czynienia z podmiotem, który jest zarządzany przez wysoce kompetentne osoby, doskonale rozumiejące biznes i mające określony plan i cele. Zazwyczaj fundusze PE przeprowadzają bardzo drobiazgowe badanie due diligence, dzięki czemu doskonale orientują się w sytuacji spółki. Często fundusze private equity po dokonaniu inwestycji wspierają spółki w rozwoju poprzez dostarczenie im dodatkowego know-how, starają się także nadać im nowe tempo rozwoju. Dla banków jest to swego rodzaju gwarancja jakości i z pewnością rozmowy o finansowaniu bankowym w takich przypadkach są zdecydowanie łatwiejsze.

A co z domami maklerskimi?

Tak jak wspomniałem, rolą domów maklerskich jest przede wszystkim doradztwo w procesie wyjścia z inwestycji poprzez rynek kapitałowy. Dla funduszy private equity giełda jest bowiem jedną z opcji zmniejszenia swojego zaangażowania w dany podmiot – i to braną pod uwagę w większości przypadków. Zdarza się też tak, że fundusz na bieżąco prowadzi równolegle proces szukania nowego inwestora, jak i rozważa potencjalne upublicznienie firmy. Oczywiście ostateczna decyzja, czy zdecydować się na wyjście przez giełdę, jest wypadkową różnych czynników, jednak na naszym rynku bez problemu można znaleźć przykłady, w których fundusze PE z powodzeniem wykorzystywały giełdę do realizacji swoich celów. Nie trzeba zresztą daleko ich szukać. Przykładem może być chociażby ostatnia oferta publiczna Dino Polska, która zakończyła się sukcesem zarówno po stronie sprzedających, jak i kupujących.

Czy z perspektywy domu maklerskiego rozmowy z funduszami PE, które chcą wyjść z inwestycji poprzez giełdę, są trudniejsze niż te, które prowadzicie ze zwyczajnymi przedsiębiorcami, którzy chcą upublicznić firmę?

Na pewno funduszy PE nie trzeba przekonywać do giełdy. Jest to dla nich naturalna droga, chociaż niejedyna. Jest to o tyle komfortowa sytuacja, że nie trzeba im tłumaczyć, jakie są zalety, a także jakie wymagania stawia przed nimi rynek. Z drugiej strony są to jednocześnie bardzo wymagający partnerzy. Mają już doświadczenie w tego typu operacjach. Fundusze PE dbają, aby zarządy spółek wychodzących na rynek były odpowiednio wyedukowane i przygotowane do procesu IPO. Z drugiej strony fundusze PE doskonale orientują się w bieżącej koniunkturze giełdowej i wycenie spółek porównywalnych, tak więc prowadzenie procesu często wymaga zaangażowania więcej niż jednego banku i dostosowania się do większych wymagań.

Wspomniał pan, że nie brakuje przykładów transakcji, w których fundusze PE korzystały z GPW przy wyjściu z inwestycji. Czy można się spodziewać, że tego typu operacji będzie jeszcze więcej?

Rynek funduszy PE w Polsce wciąż się rozwija, dodatkowo dobra koniunktura giełdowa na pewno sprzyja temu, aby to branża private equity była dostarczycielem nowych firm na warszawski parkiet. Już teraz na rynku pojawiają się sygnały, że tego typu operacji może być naprawdę sporo.

Czy fundusze PE, szykując się do wyjścia z inwestycji poprzez rynek kapitałowy, rozważają zwykle całkowite wyjście z inwestycji, czy jednak preferują stopniowe zmniejszanie zaangażowania w spółkę?

To w dużej mierze zależy od tego, ile dany fundusz ma udziałów w spółce. Patrząc na dotychczasową praktykę rynkową, można powiedzieć, że kiedy fundusz ma ponad 50 proc. udziałów w firmie, to prawdopodobnie będzie on wychodził z niej stopniowo. Kiedy ma mniej niż połowę akcji, raczej preferowane jest całkowite wyjście z inwestycji.

Kiedy fundusz sprzedaje jedynie część akcji, mamy jednak do czynienia z ryzykiem dodatkowej podaży.

Zgadza się. Inwestorzy bardzo często zakładają – zresztą słusznie – że wcześniej czy później fundusz będzie chciał sprzedać kolejne pakiety akcji. Warto jednak zwrócić uwagę, że nawet w takiej sytuacji spółki są w stanie się rozwijać i generować naprawdę przyzwoite stopy zwrotu dla inwestorów. Pamiętajmy bowiem, że tym są zainteresowane także same fundusze, które zostają w akcjonariacie.

A czy całkowite wyjście funduszu z inwestycji nie jest z kolei sygnałem, że więcej z tej spółki nie uda się wycisnąć?

Faktycznie rynkowa legenda głosi, że kiedy fundusz chce całkowicie wyjść z inwestycji, to robi tzw. window dressing i wyciska ze spółki, ile się da. Nie jest to jednak prawda. Fundusze private equity cały czas działają na rynku i wiedzą, że jeśli faktycznie zastosowałyby taką taktykę, to przy kolejnej transakcji będą mało wiarygodnym partnerem i nikt nie zechce kupić od nich akcji sprzedawanej spółki. Branża PE musi więc myśleć przyszłościowo i dawać inwestorom wartość. Moim zdaniem często jest tak, że fundusze sprzedają akcje, doskonale zdając sobie sprawę, że w danej spółce jest jeszcze potencjał.

Dlaczego więc decydują się na wyjście z inwestycji?

Fundusze private equity myślą w nieco innych kategoriach. Ich oczekiwana stopa zwrotu jest zdecydowanie wyższa niż oczekiwana stopa zwrotu inwestorów giełdowych. Mówimy bowiem o graczach, którzy często realizują agresywną politykę inwestycyjną, mają duży apetyt na ryzyko, ale też sporo oczekują. Poza tym trzeba pamiętać, że każdy fundusz ma określony „czas życia". Spełnienie odpowiednich warunków skutkuje wyjściem z inwestycji i wtedy znowu zaczyna się szukanie nowych ciekawych podmiotów, w które można zainwestować. To napędza nie tylko branżę PE, ale też rynek kapitałowy.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy