Po majowym spadku wartości zobowiązań banków wobec gospodarstw domowych część członków Rady Polityki Pieniężnej wskazywała, że to może być efekt utrzymywania referencyjnej stopy NBP poniżej stopy inflacji. Podkreślali, że jeśli to zjawisko się utrzyma, stopy procentowe będzie trzeba podnieść. Czerwcowe dane nieco osłabiły siłę tego argumentu, ale go nie obaliły.

Roczna dynamika wartości złotowych zobowiązań banków wobec gospodarstw domowych wciąż bowiem wyraźnie spada. W czerwcu wyniosła tylko 4,3 proc. rok do roku, najmniej od kwietnia 2006 r., w porównaniu z 5,4 proc. w maju. Od kwietnia ujemnie wpływa na nią wysoka baza odniesienia, związana z uruchomieniem rok wcześniej wypłat świadczeń w ramach 500+. Przed wprowadzeniem tego programu, przy niższym wzroście płac, wartość depozytów gospodarstw domowych też jednak rosła wyraźnie szybciej niż obecnie. O tym, że za hamowanie przyrostu depozytów odpowiadać mogą ujemne realne stopy procentowe, świadczyć może to, że od grudnia ub.r. topnieje wartość złotowych lokat terminowych. W czerwcu zmalała o blisko 3,8 mld zł, a od początku roku o 17 mld zł.

Od początku br. systematycznie spada też wartość złotowych depozytów przedsiębiorstw. W tym czasie zmalała o ponad 26 mld zł, a w samym czerwcu o 2,1 mld zł. W efekcie złotowe zobowiązania banków wobec firm niefinansowych stopniały w czerwcu w ujęciu rok do roku o 4,1 proc., po spadku o 2,8 proc. w maju.

To może być sygnał ożywienia w inwestycjach, ale są też inne przyczyny. – Kurczenie się depozytów przedsiębiorstw może być związane z wprowadzonymi od nowego roku zmianami w zasadach rozliczania podatku VAT – zauważa Wojciech Matysiak, ekonomista z banku Pekao. Jak dodaje, ujemne realne stopy procentowe także zniechęcają firmy do lokowania środków w bankach. GS