Jaki był wrzesień w polskiej gospodarce. GUS podał dane o produkcji przemysłowej, o produkcji budowlano-montażowej i o sprzedaży detalicznej. Czy któreś odczyty Pana zaskoczyły?
To był kolejny dobry miesiąc. Powiedziałbym, że przyzwyczailiśmy się do tego, że mamy dobre dane. Już indeks PMI na początku miesiąca był bardzo pozytywny, potem mieliśmy dobre dane z rynku pracy, dobre, wstępne dane dotyczące bezrobocia i zamknęliśmy to w środę całkiem dosyć mocnym akordem dotyczącym sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej.
Ale czy te dane z przemysłu nie były nieco słabsze?
Były, były nieco słabsze, ale jak popatrzymy troszeczkę głębiej, to zobaczymy, że takie negatywne piętno na nich odcisnął przemysł energetyczny i przemysł wydobywczy. Natomiast przetwórstwo przemysłowe to nadal prawie sześcioprocentowy wzrost. Myślę, że wiele krajów by nam zazdrościło tego. Natomiast jest jeszcze coś innego, na co składają się środowe dane i dane o PMI, o których wspomniałem... Widzimy pierwsze oznaki tego, że gospodarka zaczyna zbliżać się do momentu, w którym wchodzi na "czerwone obroty". Firmy odrzucają zlecenia, nie mogą zatrudniać pracowników, których by chciały. Powoli pewnie zacznie się to odciskać na tym, że ten wzrost pozostanie dobry, ale nie będzie już przyspieszał (...)