Nierówności dochodowe w odwrocie?

Nierówności dochodowe w Polsce, które spadają systematycznie od kilkunastu lat, po 2015 r. wręcz zanurkowały. Na liście najbardziej egalitarnych krajów UE przesunęliśmy się w ciągu dekady z 19. na 10. miejsce. Dane te budzą jednak sporo wątpliwości.

Publikacja: 02.02.2020 21:56

Nierówności dochodowe w odwrocie?

Foto: Adobestock

Najnowsze dane na temat dysproporcji dochodowych w Polsce Główny Urząd Statystyczny opublikował w piątek. Pochodzą z ankietowego badania zrealizowanego w 2018 r. i dotyczącego sytuacji materialnej gospodarstw domowych w 2017 r. Miarą dochodu do dyspozycji są wpływy finansowe netto (czyli po odliczeniu podatków i składek na ubezpieczenia społeczne) ze wszystkich źródeł (pracy, kapitału, wynajmu nieruchomości, świadczeń społecznych itp.) na osobę. Dane są skorygowane w taki sposób, aby uwzględniały fakt, że utrzymanie kolejnej dorosłej osoby w gospodarstwie domowym oraz dzieci jest tańsze niż osoby samotnej.

Tak liczony dochód do dyspozycji wynosił w Polsce w 2017 r. średnio 31,2 tys. zł na osobę. To o 17,1 proc. więcej niż trzy lata wcześniej. Mediana dochodów – czyli wartość środkowa – wynosiła niespełna 28 tys. zł, o ponad 20 proc. więcej niż w 2014 r. To oznacza, że dokładnie Połowa Polaków miała osiągała wyższy dochód, a połowa niższy.

Szybszy wzrost dochodu środkowego niż dochodu średniego wskazuje na to, że szczególnie dynamicznie rosną dochody uboższych gospodarstw domowych. To efekt transferów socjalnych, takich jak program 500+, ale też dobrej koniunktury na rynku pracy. Wskazują na to listopadowe dane GUS dotyczące rozkładu dochodów z pracy. - Średnie wynagrodzenie rosło między 2016 a 2018 r. wolniej niż mediana wynagrodzeń. Oznacza to przyspieszenie wzrostu płac na niżej płatnych stanowiskach. To z kolei stanowi potwierdzenie tezy o konkurencji na rynku pracy o niewykwalifikowane kadry, co jest efektem czynników podażowych – komentował wtedy Andrzej Kubisiak, ekspert ds. rynku pracy w Polskim Instytucie Ekonomicznym.

W 2017 r. medianowy (środkowy) dochód do dyspozycji stanowił blisko 90 proc. dochodu średniego. Trzy lata wcześniej ta miara nierówności dochodowych wynosiła 87,1 proc., a dekadę wcześniej 84,1 proc. (im jest niższa, tym nierówności większe).

Także inne wskaźniki malują obraz malejącego rozwarstwienia dochodowego w Polsce. W 2017 r. osoba z 80 percentyla rozkładu dochodów (20 proc. osób osiąga wyższy dochód) uzyskiwała rocznie 4,3-krotnie tyle, co osoba z 20 percentyla rozkładu dochodów (20 proc. osób miało niższy dochód). Ten tzw. wskaźnik zróżnicowania kwintylowego, trzy lata wcześniej wynosił 4,9, a dekadę wcześniej ponad 5. Najpowszechniejsza syntetyczna miara nierówności, współczynnik Gini'ego, spadł w 2017 r. do 27,8 proc. z 30,6 proc. trzy lata wcześniej (im jest niższy, tym nierówności mniejsze). W tym czasie tylko dwa kraje w UE odnotowały głębszy spadek dysproporcji dochodowych: Cypr i Estonia. W 2007 r. współczynnik Gini'ego nad Wisłą wynosił aż 32 proc., a Polska należała do 10 najbardziej nierównych krajów UE. Dziś jest w dziesiątce najbardziej egalitarnych.

Dane GUS budzą jednak kontrowersje. Badania Pawła Bukowskiego z Londyńskiej Szkoły Ekonomii (LSE) i Filipa Novokmeta z Paryskiej Szkoły Ekonomii sprzed kilku lat, zaktualizowane później przez badaczy z Laboratorium Nierówności na Świecie (WIL), sugerują, że nierówności w Polsce są dużo wyższe. Według tych ustaleń współczynnik Gini'ego w 2015 r. wynosił blisko 45 proc. i pozostawał w trendzie wzrostowym, a nie spadkowym, jak w danych GUS. W tym świetle Polska jest najmniej egalitarnym krajem w UE.

Skąd ta różnica? GUS analizuje rozkład dochodów w Polsce na podstawie danych podchodzących z ankiet wśród gospodarstw domowych. Badacze nierówności podejrzewają, że nie dają one wiarygodnych informacji o dochodach najzamożniejszych Polaków, bo ankieterom trudniej do nich trafić (jest ich mało), a nawet gdy to się uda, często zaniżają oni swoje zarobki. Stąd ankietowe dane mogą malować zbyt optymistyczny obraz nierówności dochodowych. Bukowski i Novokmet uzupełnili więc ten obraz o dane ze sprawozdań podatkowych i rachunków narodowych. Ta procedura również budzi jednak sporo kontrowersji

Co ostatecznie wiemy o nierównościach w Polsce? „Zapewne nierówności ostatnio spadają, ale nadal nie wiadomo z jakiego poziomu. Może Gini spadł z 38 proc. do 35 proc. i nadal jesteśmy bardzo nierówni?" – napisał na Twitterze w odpowiedzi na wpis autora tego tekstu dr hab. Michał Brzeziński, ekonomista z Uniwersytetu Warszawskiego.

Paweł Bukowski ma jednak wątpliwości. „Skorygowane miary nierówności (tzn. uwzględniające dane fiskusa – red.) są pozytywnie skorelowane z koniunkturą (wzrost bardziej faworyzuje bogatszych), więc przy obecnym wzroście nie spodziewałbym się spadku nierówności. Miary nieskorygowane tego nie pokażą, ponieważ nie łapią dochodu najbogatszych" – napisał na Twitterze. Brzeziński uważa, że większa w ostatnich latach redystrybucja dochodów przez 500+ i inne programy socjalne mogła jednak wystarczyć, aby zmniejszyć rozwarstwienie dochodów nawet z uwzględnieniem najbogatszych osób.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy