Obok 19 dużych baz wojskowych na terenie Stanów Zjednoczonych znajdują się tereny wykupione przez Chińczyków. Dotyczy to m.in. tak ważnych placówek militarnych, jak Fort Liberty (dawny Fort Bragg) w Fayetteville, Karolinie Północnej; Fort Cavazos (dawny Fort Hood) w Killeen w Teksasie; baza marines Camp Pendleton w San Diego w Kalifornii czy baza lotnicza MacDill w Tampie na Florydzie. Grunty należące do Chińczyków znajdują się również m.in. w pobliżu baz wojskowych na Hawajach i na Alasce.
– To, że te grunty są tak blisko baz wojskowych, jest niepokojące. Te miejsca mogą być wykorzystywane jako placówki do zbierania danych wywiadowczych, a właściciele tych terenów mogą mieć poważny wpływ na lokalną politykę. Niestety, nie mamy przygotowanych ustaw ograniczających Chińczykom możliwość kupowania ziemi w USA – twierdzi Robert S. Spalding III, emerytowany generał sił powietrznych.
Zagrożenie nie jest czysto potencjalne. W ciągu ostatnich kilku lat obywatele Chińskiej Republiki Ludowej ponad 100 razy próbowali się nielegalnie dostać na teren amerykańskich baz wojskowych. Wykryto m.in. chińskich płetwonurków na amerykańskim poligonie rakietowym położonym na wybrzeżu Florydy. HK