- W ogóle nie rozmawialiśmy o obniżkach stóp procentowych - stwierdziła Christine Lagarde, szefowa Europejskiego Banku Centralnego, podczas swojej czwartkowej konferencji prasowej. Wcześniej EBC zdecydował o utrzymaniu głównej stopy procentowej na poziomie 4,5 proc. Zdecydował również, by w drugiej połowie przyszłego roku zwolnić tempo reinwestowania przychodów z programu pandemicznego skupu obligacji (PEPP) i zakończyć ten proces wraz końcem 2024 r.
"Przyszłe decyzje Rady Prezesów zapewnią, że stopy procentowe pozostaną na odpowiednio restryktywnych poziomach tak jak to będzie konieczne" - stwierdzono w komunikacie z posiedzenia EBC.
- W grudniu inflacja może wzrosnąć z powodu efektów bazowych związanych z cenami energii. W przyszłym roku będzie ona hamowała wolniej, również z powodu efektów bazowych - powiedziała Christine Lagarde, prezes EBC. Jej instytucja przedstawiła nowe prognozy dla inflacji oraz wzrostu gospodarczego dla strefy euro. Projekcja dla PKB na 2023 r. została obcięta z 0,7 proc. do 0,6 proc., a na 2024 r. z 1 proc. do 0,8 proc. Inflacja konsumencka ma natomiast wynieść średnio 5,4 proc. w 2023 r., 2,7 proc. w 2024 r. i 2,1 proc. w 2025 r.
- Obecnie nadal sądzimy, że przejście EBC do w pełni "gołębiego" stanowiska będzie bardziej stopniowe, niż spodziewają się rynki. Potwierdzają to najnowszy komunikat z posiedzenia i nowe projekcje gospodarcze - twierdzi Carsten Brzeski, ekonomista ING. Jego zdaniem, by doszło do spodziewanych przez rynek cięć stóp o 150 pb., potrzebna byłaby większa dekoniunktura gospodarcza lub spadek inflacji poniżej 2 proc.
W trakcie konferencji Lagarde euro umacniało się o 0,8 proc. wobec dolara. Notowania dochodziły do 1,097 USD za 1 euro. Niemal wszystkie indeksy giełdowe w Europie wówczas jednak zyskiwały.