Czy Kreml może pozwolić sobie na dalsze osłabianie rubla?

Rosyjska waluta przez ostatnie 12 miesięcy traciła bardziej niż lira turecka. To skutek załamania przychodów z eksportu na Zachód. Do kryzysu na pełną skalę może być jeszcze stosunkowo daleko, ale władze nie chcą, by deprecjacja wzbudzała niepokój w społeczeństwie.

Publikacja: 27.08.2023 13:10

Osłabienie rubla stało się dla wielu Rosjan sygnałem destabilizacji gospodarki ich kraju. Niepokój w

Osłabienie rubla stało się dla wielu Rosjan sygnałem destabilizacji gospodarki ich kraju. Niepokój wzbudziło przebicie przez kurs poziomu 100 rubli za 1 dolara.

Foto: Alexander NEMENOV/AFP

14 sierpnia 2023 r. notowania rosyjskiej waluty przekroczyły poziom 100 rubli za 1 dolara. A dokładniej, doszły do 102,4 rubla za 1 USD. Rubel był najsłabszy od marca 2022 r., czyli od końcówki okresu paniki rynkowej towarzyszącej pełnoskalowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Przekroczenie przez kurs ważnego psychologicznie poziomu wywołało nerwowe reakcje wśród władz. „Źródłem osłabienia rubla i przyspieszenia inflacji jest luźna polityka pieniężna. Rosja potrzebuje silnego rubla, a decydenci posiadają narzędzia potrzebne do ustabilizowania jego kursu w bliskiej przyszłości” – napisał 14 sierpnia, w opinii dla agencji TASS, Maksim Oreszkin, doradca ekonomiczny prezydenta Putina. Dzień po publikacji jego komentarza Bank Rosji podniósł, na nadzwyczajnym posiedzeniu, główną stopę procentową aż o 350 pkt baz., do 12 proc. Poprzedniej podwyżki (pierwszej od wiosny 2022 r.) – o 100 pkt baz. – dokonał pod koniec lipca. Później spodziewano się znacznego zaostrzenia przepisów dotyczących transferów kapitału i wymiany walut. Kreml nie zdecydował się jednak na nic drastycznego. Rubel odrabiał więc straty. W tydzień po nadzwyczajnej podwyżce stóp notowania były nieco poniżej 95 rubli za 1 dolara. To odreagowanie nie zmienia jednak faktu, że rubel był w tym roku jedną z najgorszych walut świata. Od początku stycznia stracił 21,5 proc. wobec dolara i był pod tym względem nieco gorszy niż rupia pakistańska. Przez ostatnie 12 miesięcy zniżkował natomiast o 37 proc. Tracił więc na wartości bardziej niż lira turecka (-33 proc.), a tylko nieco mniej niż funt egipski (-38 proc.).

Niekorzystny trend

Załamanie rubla może się jeszcze pogłębić. Wszak na jego niekorzyść mocno działa pogarszanie się rosyjskiego bilansu handlowego.

Sankcje nałożone przez USA i UE na Rosję często są krytykowane. Nie doprowadziły one bowiem ani do szybkiego załamania gospodarki rosyjskiej, ani do całkowitego odcięcia Rosji od nowoczesnych technologii. W owych sankcjach jest bowiem wiele luk, z których korzystają sprytni pośrednicy z Chin, Turcji, Kazachstanu czy Armenii. Zachodowi udało się jednak wymierzyć silny cios w rosyjski bilans handlowy, przede wszystkim drastycznie ograniczając zakupy rosyjskiej ropy naftowej i gazu ziemnego. Elwira Nabiulina, prezes Banku Rosji, jako przyczynę słabości rubla wskazuje właśnie przede wszystkim pogorszenie warunków handlu zagranicznego. Dobrze to widać nawet w oficjalnych statystykach. Według danych moskiewskiego banku centralnego duzi rosyjscy eksporterzy wypracowali w lipcu 2023 r. przychody zagraniczne warte 6,9 mld USD. W takim samym miesiącu zeszłego roku sięgały one natomiast 17,8 mld USD. O ile w pierwszych siedmiu miesiącach 2022 r. rosyjska nadwyżka na rachunku obrotów bieżących wyniosła 165,4 mld USD, o tyle w takim samym okresie 2023 r. sięgnęła tylko 25,2 mld USD. Rosyjski eksport do państw UE spadł z 25,9 mld USD w marcu 2022 r. do 3,55 mld USD w czerwcu 2023 r. W tym samym czasie eksport do Japonii spadł z 15,8 mld USD do 0,5 mld USD., a do USA z 2,75 mld USD do 0,4 mld USD. Eksport do Chin wzrósł natomiast w tym okresie z 7,84 mld USD do 11,28 mld USD, a do Indii z 1,33 mld USD do 5 mld USD. Powiększenie handlu z Indiami oraz Chinami nie zrekompensowało więc utraty lukratywnych rynków europejskich. Spadek przychodów z eksportu tworzy natomiast presję na osłabienie rubla.

– Ograniczona podaż obcych walut wciąż wywiera presję na rubla, co jest związane z problemami dotyczącymi repatriacji funduszów oraz zmniejszoną sprzedażą eksporterów, której towarzyszy stabilny popyt na dobra z importu – wyjaśnia Jegor Żilnikow, analityk Promsvyazbanku.

Do pewnego stopnia osłabienie rubla jest jednak korzystne dla rosyjskiego budżetu, w którym pojawił się deficyt wart na koniec lipca ponad 29 mld USD. – Oni próbowali rekompensować za pomocą słabszego rubla to, że sprzedaż ropy spada w ujęciu dolarowym. W ten sposób deficyt budżetowy może być łatwiejszy do opanowania. Słabość rubla była więc zaplanowana, ale stała się nadmierna, więc zdecydowali się na wsparcie kursu – twierdzi Chris Weafer, prezes firmy Macro Advisory Partners.

Zbyt słaby rubel to problem dla Kremla, nie tylko dlatego, że zwiększa koszty importu i sprawia, że praca w Rosji staje się mniej atrakcyjna dla imigrantów z krajów Azji Środkowej (często zajmujących etaty, zwolnione wcześniej przez zmobilizowanych Rosjan). To również sygnał pokazujący zarówno elitom, jak i zwykłym Rosjanom, że gospodarka została zdestabilizowana.

– To nie jest jeszcze kryzys na pełną skalę, ale coś najbliższego realnemu problemowi. Chaos wkrótce po wprowadzeniu sankcji był znacznie większy, ale teraz mamy po raz pierwszy od tamtego czasu coś wskazującego, że sytuacja nie jest pod kontrolą. Wszystko, co tworzy wrażenie słabej lub niestabilnej gospodarki, nie jest natomiast dobrze przyjmowane przez Kreml. W Rosji kurs wymiany walut jest często postrzegany jako najważniejszy wskaźnik kondycji gospodarki – twierdzi Jan Kluge, analityk Niemieckiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Bezpieczeństwa (SWP).

Skala niepewności

Prognozowanie kursu rubla przypomina obecnie wróżenie z fusów. Przyszłość rosyjskiej waluty zależy bowiem od wielu bardzo niepewnych czynników, takich jak przebieg wojny w Ukrainie. O tej niepewności prognostycznej świadczy duży przedział projekcji dla rubla zebranych przez agencję Bloomberga. Najbardziej „bycza” z nich mówi, że na koniec 2023 r. za 1 USD będzie się płaciło 85 rubli. Najbardziej „niedźwiedzia” sugeruje osłabienie w tym okresie do 109 rubli za 1 dolara. Tymczasem podczas paniki z marca 2022 r. dolar kosztował w szczycie nawet 177 rubli. Ponowne dojście notowań do tego poziomu wymagałoby silnego wstrząsu gospodarczego lub geopolitycznego. Musimy jednak pamiętać, że w przypadku Rosji każdy scenariusz trzeba brać pod uwagę.

Jak wysoka jest naprawdę rosyjska inflacja?

Oficjalne rosyjskie dane dotyczące inflacji są tak optymistyczne, że aż trudno w nie uwierzyć. Według nich inflacja konsumencka osiągnęła swój szczyt w kwietniu 2022 r. na poziomie 17,8 proc. Pozostała dwucyfrowa aż do marca 2023 r., czyli momentu, gdy spadła do zaledwie 3,5 proc. W kwietniu zeszła jeszcze do 2,3 proc., by jednak w kolejnych miesiącach powoli przyspieszać. Wzrosła z 3,3 proc. w czerwcu do 4,3 proc. w lipcu, ale to oznacza, że nadal jest jednak niższa niż w większości krajów Europy. Wręcz zadziwiająco niska, jeśli weźmiemy pod uwagę skalę deprecjacji rubla w ciągu poprzednich 12 miesięcy.

Niektóre ośrodki analityczne próbują jednak same oszacować wielkość inflacji w Rosji. Na przykład rosyjska firma badawcza Romir szacowała, że w czerwcu 2023 r. koszyk towarów bieżącej potrzeby był o 17 proc. droższy niż przed rokiem. Romir opiera te wyliczenia na danych o wielu milionach transakcji przeprowadzanych przez mieszkańców rosyjskich miast, podczas gdy państwowe rosyjskie biuro statystyczne mierzy ceny tylko wybranych 500 towarów i usług. Natomiast Steven Hanke, ekonomista z Uniwersytetu Johna Hopkinsa w amerykańskim Baltimore, szacował rosyjską inflację w lipcu na ponad 60 proc. Jego alternatywna metoda liczenia inflacji opiera się na parytecie siły nabywczej. Jego zdaniem inflację w Rosji napędza załamanie rubla, a także silny wzrost podaży pieniądza widoczny od listopada 2021 r.

Jak jest naprawdę? Nikt nie złapał państwowego biura statystycznego „na gorącym uczynku” przy fałszowaniu danych i dopóki tak się nie stanie, oficjalne statystyki dotyczące inflacji będą powszechnie uznawane. Jednakże prezydent Władimir Putin z jakiegoś powodu stwierdził na początku sierpnia, że walka z inflacją powinna być priorytetem. Ledwie kilka tygodni wcześniej chwalił się natomiast, że inflacja „jest najniższa od lat”. Jak widać, ma on problem z ustaleniem spójnej narracji. HK

Gospodarka światowa
Rajd na Wall Street zagrożony. Czego potrzebują traderzy?
Gospodarka światowa
Berkshire Hathaway gromadzi gotówkę. Buffett pozbywa się akcji
Gospodarka światowa
Apple spółką wartościową? Rekordowe 110 miliardów dolarów na skup akcji
Gospodarka światowa
Strefa euro wróciła do wzrostów. Powiew optymizmu
Gospodarka światowa
USA. Vibecesja, czyli gdy dane rozmijają się z nastrojami zwykłych ludzi
Gospodarka światowa
USA: Odczyt PKB rozczarował inwestorów