Inwestor, który chciał kupić kontrakty CDS (czyli ubezpieczenie przed niewypłacalnością dłużnika) dla rosyjskich obligacji rządowych wartych 10 mln USD, musiał w czwartek płacić z góry 7,3 mln USD, a także 100 tys. USD rocznych odsetek. Takie notowania CDS sugerują, że rynek uważa, że bankructwo Rosji jest już niemal pewne w ciągu nadchodzących 12 miesięcy. Za najbliższą możliwą datę technicznej plajty Rosji analitycy uznają 4 maja. Wtedy mija bowiem 30-dniowy okres karencji od daty spłaty obligacji i odsetek, zapadających na początku tego tygodnia.
Rosyjskie Ministerstwo Finansów, kierowane przez Antona Siłuanowa, twierdzi, że we wtorek spłaciło inwestorom obligacje i odsetki warte łącznie 649,2 mln USD. Zrobiło to jednak w rublach, gdyż Departament Skarbu USA zablokował mu możliwość korzystania z kont dolarowych w amerykańskich bankach. „Uznajemy, że w całości wypełniliśmy swoje zobowiązania" – oświadczył rosyjski resort finansów. Analitycy wskazują jednak, że spłata tych konkretnych obligacji oraz odsetek w innej walucie niż przewidywał kontrakt oznacza złamanie warunków uregulowania długu przez Rosję. Może być więc uznane za zdarzenie prowadzące po 30-dniowym okresie karencji do technicznego bankructwa.
Czytaj więcej
Komisja Europejska zaproponuje we wtorek narodom UE nowe sankcje wobec Rosji, w tym zakaz importu węgla, drewna, substancji chemicznych i innych produktów o wartości około 9 miliardów euro. Informację potwierdziła już przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
– Jeżeli umowa przekonuje, że wierzyciele zostaną spłaceni w dolarach, to trzeba im zapłacić w dolarach. Nie da się tego obejść, a złamanie warunków kontraktu oznacza bankructwo – twierdzi Tim Ash, analityk z funduszu BlueBay Asset Management.
– Takie bankructwo wykluczyłoby na jakiś czas Rosję z globalnego rynku długu. Jeśli rząd rosyjski zbankrutuje, to może to sprowokować falę plajt na rosyjskich obligacjach korporacyjnych – uważa Liam Peach, ekonomista z firmy badawczej Capital Economics.