Zaskoczył tym ekonomistów i inwestorów, którzy liczyli na redukcję w dwa razy większej skali (do 1 proc.), w celu szybszego zwalczania recesji, występującej w niemal wszystkich krajach strefy euro.
Rada EBC postanowiła działać ostrożniej. Szef banku Jean-Claude Trichet zasugerował, że kolejne redukcje są możliwe w kolejnych miesiącach.Eurostopy są rekordowo niskie, od jesieni spadły o 3 pkt proc. Ale w innych głównych gospodarkach szły one w dół dużo szybciej i mocniej. Za Atlantykiem i w Wielkiej Brytanii spadły niemal do zera.
Obniżanie kosztów kredytu to bowiem jeden z dwóch, poza zwiększaniem wydatków budżetowych w ramach pakietów stymulacyjnych, sposobów walki z recesją. A w Eurolandzie może być ona wyjątkowo dotkliwa. PKB całego regionu, jak wynika z najnowszych prognoz OECD, może się zmniejszyć w tym roku o 4,1 proc., czyli wyraźnie więcej niż oczekuje sam EBC.
Relatywnie większe spadki prognozowane są w Niemczech i Włoszech. Dodatnie tempo, ale też nie na pewno, może zanotować jedynie Słowacja.Ostatnie dane gospodarcze wciąż są alarmujące. W marcu nastąpił większy od oczekiwań spadek aktywności w przemyśle strefy euro, a stopa bezrobocia podskoczyła w lutym do poziomu 8,5 proc., najwyższego od trzech lat.
Zdaniem analityków, ociągając się z obniżkami, EBC z pewnością narazi się europejskim politykom, dla których wyjście z recesji jest teraz sprawą absolutnie priorytetową. – EBC igra z ogniem – tak komentował wczoraj decyzję władz banku David Kohl, ekonomista z Julius Baer Holding we Frankfurcie.