Stanie się ona faktem w przypadku powodzenia wezwania, które w czwartek zostało ogłoszone na papiery Hypo Real Estate Holdings.
Wezwanie ogłosił powołany przez władze fundusz Soffin, mający pomagać instytucjom finansowym. Zaoferował on akcjonariuszom Hypo po 1,39 euro za jedną akcję, łącznie 290 mln euro. Ma on zamiar przejąć wszystkie nieposiadane jeszcze papiery, a cena za nie jest o 16 proc. wyższa, niż wynosiły notowania Hypo Real Estate przed czwartkową sesją.
Zaoferowane akcjonariuszom pieniądze stanowią malutką cząstkę pomocy przyznanej dotąd kredytodawcy. Od jego jesiennych kłopotów rząd w różnej formie – m.in. linii kredytowych czy gwarancji – przekazał Hypo 102 mld euro. Bank, zajmujący się finansowaniem rynku nieruchomości, stanął na krawędzi bankructwa w wyniku kłopotów jego jednostki Depfa Bank w Irlandii. W pewnym momencie problemy Hypo zagroziły stabilności całego sektora finansowego u naszych zachodnich sąsiadów.
Rząd w zeszłym miesiącu objął już 8,7 proc. akcji Hypo w wyniku dokapitalizowania. Teraz chce przejąć większość papierów, ponieważ tylko w ten sposób będzie mógł doprowadzić do kolejnego podniesienia kapitału i wyeliminowania mniejszościowych akcjonariuszy, a następnie zrestrukturyzowania Hypo Real Estate.
Takie podejście nie podoba się jednak funduszowi J. C. Flowers, który razem z grupą inwestorów posiada prawie 25 proc. akcji banku. Deklaruje on chęć pozostania akcjonariuszem Hypo, sygnalizował, że może wejść na ścieżkę sądową, jeśli władze będą próbowały go wywłaszczyć. – Dokładnie przestudiujemy ofertę, zamierzamy jednak pozostać akcjonariuszem Hypo – zadeklarowali przedstawiciele J. C. Flowers już po ogłoszeniu warunków wezwania.