Wpłynął na to kolejny, po przerwie w styczniu i lutym, ich miesięczny spadek – tym razem wyniósł 0,1 proc.

Deflacja oznacza, że stopy procentowe Fedu pozostaną bardzo niskie (obecnie wynoszą 0,25 proc.). Ekonomiści spodziewają się też, że bank centralny podejmie dalsze niekonwencjonalne działania, zmierzające do zwiększenia podaży pieniądza. Chodzi zarówno o ułatwienie dostępu do kredytów, jak i o zatrzymanie spadków cen. Deflacja może stać się bowiem poważnym zagrożeniem. W warunkach spadających cen konsumenci mogą odłożyć zakupy na później, ograniczając popyt wewnętrzny.Pogłębia się też dekoniunktura w przemyśle. Jego produkcja spadła w marcu o 1,5 proc. Jeśli dodać do tego kiepskie wtorkowe dane o sprzedaży detalicznej, staje się jasne, że recesja nie ustąpi łatwo.

Ekonomiści spodziewali się w marcu minimalnego wzrostu cen. Na przeszkodzie stanęły koszty energii, które zmalały o 3 proc. w skali miesiąca. To one są głównym powodem deflacji, w skali roku spadły aż o 23,1 proc. Bez energii i żywności, ceny rosną w USA w stabilnym tempie – o 1,8 proc. rok do roku. – Ryzyko deflacji jest istotne, choć nie sądzę, byśmy mieli wpaść w deflacyjną spiralę – powiedział Nigel Gault, ekonomista z firmy IHS Global Insight. Produkcja przemysłowa spadła już po raz 14. w ciągu 15 miesięcy. Annualizowana zniżka kwartał do kwartału (w ten sposób podaje się dynamikę PKB) wynosi 20 proc.