[b]Większa część teorii makroekonomicznej z minionych 30 lat była w najlepszym przypadku spektakularnie bezużyteczna, a w najgorszym wprost szkodliwa – to słowa Paula Krugmana, noblisty z 2008 r. Czy zgadza się pan z krytyką pod adresem ekonomistów, że nie potrafili przewidzieć kryzysu, a następnie nie mieli na niego klarownej recepty?[/b]
Uważam nie tylko, że teoria ekonomiczna okazała się pomocna w rozumieniu tego, co się wydarzyło, ale także, że gdyby politycy przykładali do niej większą wagę, kryzysu można było uniknąć. Teoria ekonomii dość jasno wskazuje, że rynki finansowe, a zwłaszcza sektor bankowy, nie funkcjonują w sposób społecznie pożądany, jeśli są pozostawione same sobie.
Potrzebujemy poważnych regulacji banków, aby nie podejmowały one nadmiernego ryzyka, żeby nie posługiwały się nadmierną dźwignią finansową. Ta lekcja została przez wielu polityków zignorowana. Potrzebujemy więcej ekonomii, a nie mniej.
[b]Dziś politycy prześcigają się w propozycjach nowych regulacji. Czy działania te mogą ograniczyć ryzyko powtórki kryzysu?[/b]
Tak. Zmiany regulacyjne idą w dobrym kierunku. W USA reforma regulacyjna może nie być wystarczająco surowa, ale z pewnością sektor bankowy będzie lepiej chroniony, niż był przed kilkoma laty. Także europejskie banki staną się bardziej wytrzymałe dzięki nowym wymogom kapitałowym, tzw. Bazylei III.