Niemiecka spółka zapowiedziała, że do 2018 r. przeznaczy na inwestycje 84,2 mld euro (114 mld USD).  Dzięki temu ma zrealizować strategiczny cel i zostać największym na świecie producentem samochodów.

– W czasach takich jak obecne dyscyplina kosztów i inwestycje pozostaną podstawą naszej działalności. Nadal będziemy dużo inwestować w innowacyjność i zapewnienie sobie technologicznej przewagi, mimo niepewnej przyszłości gospodarki – stwierdził w specjalnym oświadczeniu Martin Winterkorn, prezes Volkswagena.

Od 2007 r., kiedy Winterkorn objął to stanowisko, VW systematycznie rozbudowuje moce produkcyjne, by jeszcze w tej dekadzie wyprzedzić Toyotę i General Motors. Do wcześniej posiadanych Skody i Seata niemiecki gigant dodał jeszcze Porsche, Scanię, MAN i Ducati. Ponaddwukrotnie, do 105,  zwiększył też liczbę fabryk na całym świecie, wybudował je między innymi w Meksyku, Rosji i Chinach. Teraz nakłady mogą rosnąć w wolniejszym tempie, gdyż VW koncentruje się na zwiększeniu wydajności.

Do baczniejszego przyglądania się kosztom zmusiła Volkswagena zapaść na europejskim rynku, na którym sprzedaż jest najmniejsza od 20 lat. W raporcie z 24 września spółka stwierdziła konieczność „dalszego zaciskania pasa".

Marża zysku operacyjnego ma wzrosnąć do 6 proc. przychodów z 3,5 proc. w ub.r. W III kw. zysk operacyjny wzrósł o 20 proc., do 2,78 mld euro, m.in. dzięki powodzeniu audi i porsche w Chinach i USA.