Sięgnął on 7,3 mld USD (20,9 mld zł). Ekonomiści spodziewali się, że Państwo Środka tradycyjnie będzie miało nadwyżkę handlową, choć miała ona spaść do 4,9?mld USD, z 6,5 mld USD miesiąc wcześniej.
– Uważam, że to prawdopodobnie oznacza koniec wojen walutowych – ocenił Tim Condon, główny analityk ds. Azji w banku ING. Permanentna nadwyżka Chin w wymianie zagranicznej to główny powód nacisków zagranicy, głównie USA, aby Pekin dopuścił szybszą aprecjację juana. Od czerwca ub.r., gdy zrezygnował on ze sztywnego powiązania swojej waluty z dolarem, umocniła się ona wobec tego ostatniego o ?3,9?proc., ale Waszyngton uważa, że to za mało. Sekretarz skarbu USA Timothy Geithner uznał niedawno, że juan jest „znacząco niedowartościowany”.
Inni ekonomiści są jednak mniej optymistyczni niż Condon. – Lutowy deficyt handlowy może być tylko anomalią, po której Chiny wrócą do nadwyżek – uważają analitycy IHS Global Insight. To, że eksport Państwa Środka wzrósł w minionym miesiącu tylko o 2,4 proc. rok do roku, jest bowiem skutkiem obchodów chińskiego Nowego Roku. Z kolei skok importu o 19,4 proc. odzwierciedla głównie znaczący wzrost cen surowców. W całym 2011 r. nadwyżka handlowa Państwa Środka sięgnie 150 mld USD, po 183 mld USD w 2010 r. – przewiduje doradca chińskiego banku centralnego Li Daokui.