Europa tworzy nowy fundusz ratunkowy, stary jest dziurawy

Unijni przywódcy wciąż nie mają pomysłu, jak poprawić działanie obecnego mechanizmu wsparcia dla strefy euro

Aktualizacja: 27.02.2017 00:05 Publikacja: 23.03.2011 00:38

Europa tworzy nowy fundusz ratunkowy, stary jest dziurawy

Foto: GG Parkiet

Ministrowie finansów krajów Unii Europejskiej uzgodnili projekt nowego funduszu ratunkowego dla krajów strefy euro zagrożonych bankructwem. Zacznie on funkcjonować dopiero w 2013 r. i zastąpi wtedy obecny, tymczasowy Europejski Fundusz Stabilności Finansowej (EFSF).

[srodtytul]Dodatkowa amunicja[/srodtytul]

Dotychczasowy EFSF, choć działa krócej niż rok, jest już powszechnie krytykowany. Choć formalnie ma dysponować 440 mld euro na pożyczki dla państw eurolandu zagrożonych bankructwem, w praktyce może pożyczyć jedynie 250 mld euro. Dostępne środki nie pozwoliłyby, zdaniem analityków, na udzielenie pomocy finansowej Hiszpanii, gdyby zaszła taka potrzeba.

Zasady funkcjonowania EFSF są bardzo skomplikowane i skutecznie ograniczają jego możliwości działania. EFSF musi np. samodzielnie zdobywać środki na swoją działalność, a państwa strefy euro udzielają mu tylko gwarancji finansowych.

Nowy fundusz ma działać znacznie lepiej, m.in. dlatego, że już na starcie swojej egzystencji będzie dysponował 80 mld euro przekazanymi przez kraje eurolandu. Państwa te będą musiały udzielić mu gwarancji wynoszących łącznie 620 mld euro.

[ramka]700 mld euro - taką sumą ma dysponować stały fundusz ratunkowydla strefy euro, który zacznie działać w 2013 roku[/ramka]

– Mamy teraz całościową strategię wzmacniającą fundamenty strefy euro i przywracającą zaufanie do rynków obligacji jej państw członkowskich. Rynki nie mogą mieć najmniejszych wątpliwości co do naszej zdolności do działania, nawet w razie najbardziej niebezpiecznych sytuacji – twierdzi Olli Rehn, unijny komisarz ds. gospodarczych i walutowych.

[srodtytul]Niezałatwione sprawy[/srodtytul]

Osiągnięcie porozumienia w sprawie funduszu mającego zacząć działać dopiero w 2013 r. nie rozwiązuje jednak obecnych problemów strefy euro. Będzie im poświęcony unijny szczyt rozpoczynający się w czwartek. To na nim właśnie europejscy przywódcy mają rozmawiać o poprawie funkcjonowania obecnego EFSF.

Poprawa działania tego funduszu wiązałaby się jednak najprawdopodobniej z koniecznością podwyższenia gwarancji dla EFSF udzielanych przez państwa z najwyższymi ratingami kredytowymi AAA. Do takich państw należą Niemcy, które chcą w zamian zaostrzenia dyscypliny fiskalnej w strefie euro. Problemy na szczycie może jednak sprawić Finlandia.

Władze w Helsinkach, dotychczas nastawione bardzo euroentuzjastycznie, zaostrzają stanowisko w sprawie pomocy finansowej dla krajów eurolandu. Robią tak dlatego, że Finlandia ma ratingi AAA i w związku z tym znalazłaby się wśród krajów, które musiałyby łożyć więcej na wspieranie „słabych ogniw” eurolandu.

Poważną rolę gra tutaj również logika wyborcza. Rządzące Finlandią Partia Centrum oraz Narodowa Koalicja przegrywają bowiem w sondażach z bardzo eurosceptyczną partią Prawdziwi Finowie. Elektoratowi rządzących stronnictw nie podoba się, że Finlandia musi składać się na pomoc dla takich fiskalnych grzeszników jak Grecja.

Fiński premier Mari Kiviniemi, stwierdził więc w wywiadzie dla dziennika „Financial Times”, że jego kraj stwarzał problemy w negocjacjach dotyczących EFSF.

[[email protected]][email protected][/mail]

[ramka]

[b]Portugalski PKB w tym roku się zmniejszy [/b]

Produkt krajowy brutto zmniejszy się w tym roku, bo maleją inwestycje. Należy też oczekiwać mniejszej konsumpcji w wyniku cięć wydatków rządowych mających na celu zredukowanie deficytu budżetowego – uważa portugalski rząd.

PKB ma spaść w tym roku o 0,9 proc. po wzroście o 1,4 proc. w 2010 r. – wynika z programu stabilizacji i wzrostu umieszczonego właśnie na stronie internetowej portugalskiego parlamentu. W prezentowanym na bieżący rok projekcie budżetu przewidywano wzrost PKB o 0,2 proc. Obecny program przewiduje zwiększenie PKB o 0,3 proc. w przyszłym roku, o 0,7 proc. w 2013 r. i 0 1,3 proc. rok później.

Rząd zakłada też, że udział długu publicznego w PKB wzrośnie w tym roku do 87,9 procent i w przyszłym do 88,1 procent w porównaniu

z 82,4 procent w roku 2010. Udział ten zacznie się zmniejszać w 2013 r. do 87,4 proc. i do 85,3 proc. w 2014 r. Rząd zakłada też zmniejszenie deficytu budżetowego do 4,2 proc. w roku 2011 i osiągnięcie dopuszczalnego w strefie euro poziomu 3 proc. już w przyszłym roku. W 2014 r. deficyt budżetowy ma spaść do 2 proc. PKB.

W Portugalii podniesiono podatki i najbardziej od 30 lat zmniejszono wydatki rządowe, by przekonać inwestorów, że uda się tam zmniejszyć deficyt budżetowy, zredukować dług publiczny i uniknąć międzynarodowej pomocy, której spłacanie znacznie podnosi koszty obsługi zadłużenia.

Minister finansów Fernando Teixeira dos Santos zapowiedział przed dwoma tygodniami dodatkowe posunięcia, które w ciągu trzech lat mają zmniejszyć deficyt budżetowy o równowartość

4,5 procent PKB. Będą to między innymi redukcje emerytur przekraczających 1500 euro miesięcznie i dalsze zmniejszanie ulg podatkowych. Największa partia opozycyjna – Socjaldemokracja – zapowiedziała, że nie poprze tych nowych cięć i w miniony weekend tysiące Portugalczyków protestowało przeciwko nim na ulicach.

Wcześniej rząd zmniejszył już o 5 proc. wyższe niż 1500 euro płace w sektorze publicznym, zamroził zatrudnienie i podniósł stawkę VAT do 23 procent. Miało to zmniejszyć deficyt budżetowy do 7 proc. PKB w 2010 r. z 9,3 proc. rok wcześniej. Kłopot jest tym większy, że średnia wzrostu gospodarki w minionej dekadzie nie przekraczała w Portugalii 1 proc. rocznie i była jedną z najniższych w strefie euro. [/ramka]

Gospodarka światowa
Notowania Novavaksu, partnera polskiego Mabionu o 99 proc. w górę
Gospodarka światowa
Kraj, który wpadł w pajęczą sieć oligarchy związanego z Moskwą
Gospodarka światowa
Wielka Brytania wyszła z recesji. Gospodarka na drodze do trwałego wzrostu
Gospodarka światowa
Wielka Brytania: Rynek wypatruje cięcia
Gospodarka światowa
Bank Anglii zapowiada obniżkę stóp. Rekord na giełdzie w Londynie
Gospodarka światowa
Wrogie przejęcie w Hiszpanii. BBVA chce przejąć Banco Sabadell. Cios dla Santandera