Przyczyny takiego zainteresowania inwestorów surowcami były dwie. Pierwsza – optymizm co do ożywienia gospodarczego, a więc przekonanie, że popyt na surowce będzie się zwiększał. Druga już bardziej techniczna, mianowicie słabnący kurs amerykańskiego dolara.
Dolar w stosunku do sześciu innych najważniejszych walut był wyceniany najniżej od grudnia 2009 r. Zazwyczaj ceny złota poruszają się w kierunku odwrotnym do kursu dolara, a gdy do tego dochodzą tak niepokojące wydarzenia jak wojna w Libii czy katastrofalne trzęsienie ziemi w Japonii, inwestorzy chroniąc swoje pieniądze przed inflacją i niepewnością kupują złoto. Dlatego na popołudniowym fixingu w Londynie za uncję płacono w piątek 1469,5 USD, więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Tona cyny z dostawą za trzy miesiące na Londyńskiej Giełdzie Metali kosztowała przed południem rekordowo dużo – 32,95 tys. USD.
Indeks Standard & Poor’s GSCI Spot, składający się z cen 24 surowców, osiągnął poziom 753,54 pkt, najwyższy od 4?sierpnia 2008 r.
Cena miedzi wzrosła w piątek o prawie 2 proc. i była najwyższa od początku marca. Chińska gospodarka, która zużywa najwięcej miedzi, przez najbliższe 20 lat może rozwijać się po 8 proc. rocznie – przewiduje w najnowszej prognozie Bank Światowy. Do rekordowych rozmiarów może w tym roku wzrosnąć przemysłowe wykorzystanie srebra. Również dlatego metal ten systematycznie drożeje i w piątek za uncję płacono 40,205 USD, najwięcej od 11 lutego 1980 r.
Od kilku miesięcy niemal nieprzerwanie drożeje ropa naftowa. W piątek za baryłkę na londyńskiej giełdzie ICE płaco już o 31 proc. więcej niż na początku br. Na ceny ropy niewątpliwie oddziałują dobre prognozy dla światowej gospodarki na bieżący rok. Nie bez znaczenia dla jej cen są też niepokoje w Afryce i na Bliskim Wschodzie. Ale jest też prawdą, że coraz większą rolę na rynku tego surowca odgrywa kapitał spekulacyjny, a w takim naftowym kasynie zarabiają przede wszystkim gracze.