Arabska wiosna ludów podzieliła gospodarki

Większość państw naftowych (oprócz Libii i Iranu) skorzystała gospodarczo na fali niepokojów w regionie. Biedniejsze kraje, jak Egipt, Tunezja czy Jemen, tylko na niej stracą. W odróżnieniu od Arabii Saudyjskiej czy Kataru nie mają pieniędzy na pakiety fiskalne, które mogłyby uspokoić wzburzoną ulicę

Aktualizacja: 25.02.2017 21:05 Publikacja: 16.04.2011 03:27

Arabska wiosna ludów podzieliła gospodarki

Foto: GG Parkiet

Konsumenci z całego świata odczuli w swoich portfelach skutki arabskiej wiosny ludów. Rewolucje w Egipcie i Tunezji, niepokoje w Bahrajnie (chwilowo stłumione przez saudyjską interwencję wojskową) oraz wojna domowa w Libii doprowadziły do poważnego wzrostu cen paliw. Baryłka ropy Brent w Londynie zdrożała od początku roku?o blisko 30 proc. Jej cena sięgnęła nawet 127?USD. Jednak fala rewolucji i niepokojów przetaczających się przez Bliski Wschód i Afrykę Północną?w bardzo zróżnicowany sposób dotknęła poszczególnych państw tego regionu, dzieląc go wyraźnie na „zwycięzców” i „przegranych”.

[srodtytul]Korzystają Saudowie i emiraty[/srodtytul]

Najnowsze prognozy Międzynarodowego Funduszu Walutowego mówią, że PKB krajów tego obszaru będących producentami ropy naftowej wzrośnie w 2011 r. o 4,9 proc. W pozostałych?państwach Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej wzrost ten wyniesie zaledwie 1,9 proc. A w prognozach z jesieni MFW wskazywał, że tegoroczny wzrost gospodarczy tych dwóch grup?państw wyniesie odpowiednio: 5 proc. i 5,2 proc.

Większe ceny ropy oznaczają wzrost przychodów do budżetów takich krajów, jak Kuwejt czy Arabia Saudyjska. Oznacza to, że mogą one sobie pozwolić na dodatkowe wydatki stymulujące gospodarkę. Pakiety stymulacyjne mają również za zadanie uspokoić wzburzony lud przez spełnianie jego socjalnych pragnień. Taki sposób stłumienia rewolucji wybrała m.in. panująca w Rijadzie dynastia Saudów. Tydzień po pierwszych w kraju demonstracjach opozycji ogłosiła pakiet wydatków socjalnych wart 67 mld USD, przewidujący m.in. budowę tysięcy tanich mieszkań. Saudyjski PKB ma zwiększyć się w tym roku według MFW o 7,5 proc., a wzrost gospodarczy w sąsiednim Katarze może sięgnąć nawet 20 proc.!

[srodtytul]Odrodzenie Dubaju[/srodtytul]

Paradoksalnie bliskowschodnie niepokoje sprawiły, że część inwestorów zaczęła z powrotem postrzegać Dubaj jako „bezpieczną przystań” inwestycyjną, choć zaledwie półtora roku wcześniej temu emiratowi groziło bankructwo. Teraz Dubaj korzysta z bliskości saudyjskiej gospodarki i może się pochwalić polityczną stabilnością.

– Katar i Zjednoczone Emiraty Arabskie, których częścią jest Dubaj, są jedynymi miejscami Bliskiego Wschodu, w których w ostatnich miesiącach nie doszło do jakichkolwiek protestów. To wzmacnia argument, że są naturalnymi?centrami finansowymi dla całego regionu – twierdzi Simon Williams, ekonomista z banku HSBC.

Dubaj odzyskuje dawne znaczenie, m.in. dlatego, że jednym z krajów, w których doszło do największych niepokojów społecznych w ramach fali arabskich rewolucji, był konkurujący z nim Bahrajn. Teraz wiele firm finansowych przenosi się z Bahrajnu do Dubaju. – Jesteśmy z tego powodu ekstremalnie zajęci – przyznaje Debbie Powell, dyrektor firmy Enigma Relocation pomagającej przenosić się spółkom do Dubaju.

Wpływ arabskich rewolucji na giełdy regionu był jednak jednoznacznie negatywny. Jedynym bliskowschodnim głównym indeksem giełdowym, który znajdował się w czwartek na zamknięciu (w piątek giełdy w państwach islamskich nie pracują) na plusie, był katarski QE Index. Wzrósł od początku roku o 1,1 proc. Kairski indeks EGX spadł w tym czasie o 25,8 proc., a tunezyjski Tunindex o 19,9 proc. Saudyjski indeks Tadawlul All Share spadł od początku roku do 3 marca o blisko 19 proc. Od tej pory, w związku z saudyjską inwazją na Bahrajn, zyskał już 24,1 procent.

[srodtytul]Biednemu wiatr w oczy[/srodtytul]

– Arabskie rewolucje zmusiły kraje znad Zatoki Perskiej do zwiększenia wydatków. Dotyczy to zwłaszcza Arabii Saudyjskiej. To sprawia, że bardzo dobrze postrzegamy perspektywy gospodarcze tych państw. W biedniejszych krajach Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej sytuacja jest jednak zupełnie inna. Nie mają one zasobów finansowych, by wykupić się z kłopotów – wskazuje Said Hirsh, ekonomista z londyńskiej firmy badawczej Capital Economics.

Państwa takie jak Jemen czy Egipt są importerami ropy, więc boleśnie odczuwają skok jej cen – skutkiem jest m.in. to, że drożeje żywność, co napędza inflację w całym regionie (może ona wynieść w Egipcie w tym roku 11,5 proc., a w Iranie 22,5 proc.). Biedniejsze bliskowschodnie reżimy, w odróżnieniu od Saudów, nie mają jednak pieniędzy na programy socjalne. Dodatkowo rewolucyjna fala wystraszyła turystów, co zaszkodziło szczególnie Egiptowi i Tunezji. To właśnie te dwa państwa są na razie w gronie największych gospodarczych przegranych arabskiej wiosny ludów. MFW obciął prognozę wzrostu egipskiego PKB w 2011 r. z 5 proc. do 1 proc., a tunezyjskiego obniżył z 4,8 proc. do 1,3 proc. Gorzej pod tym względem może wypaść pogrążony w poważnym kryzysie gospodarczym Iran, który wciąż balansuje na krawędzi recesji.

Gospodarka światowa
Jak Asadowie okradali kraj i kierowali rodzinnym kartelem narkotykowym
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
EBC skazany na kolejne cięcia stóp
Gospodarka światowa
EBC znów obciął stopę depozytową o 25 pb. Nowe prognozy wzrostu PKB
Gospodarka światowa
Szwajcarski bank centralny mocno tnie stopy
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Zielone światło do cięcia stóp
Gospodarka światowa
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy