Białoruski bank centralny zniósł ograniczenia w wymianie walut na rynku międzybankowym. – Banki będą mogły kupować i sprzedawać białoruskiego rubla po kursie, jaki ustalą w wolnym handlu – twierdzi Nikołaj Łuzgin, wiceprezes Banku Republiki Białorusi. Dotychczas obowiązywało pasmo wahań przewidujące, że waluta naszego wschodniego sąsiada nie mogła się osłabić lub umocnić bardziej niż 10 proc. od oficjalnego kursu. Zniesienie tych restrykcji oznacza więc faktyczny początek dewaluacji.
Nie jest jasne, jak szybko zostaną zniesione restrykcje dotyczące wymiany walut z klientami indywidualnymi. Obecnie mogą oni wymieniać walutę w bankach po kursie różniącym się maksymalnie o 2 proc. od oficjalnego. Według niego płacono wczoraj za dolara 3061 rubli, według kursu czarnorynkowego amerykańska waluta kosztowała jednak ponad blisko 4,3 tys. rubli.
[srodtytul]Bliżej końca skansenu[/srodtytul]
Dewaluacja białoruskiej waluty została wymuszona przez pogarszającą się sytuację finansową szybko zadłużającego się kraju. Według danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego deficyt na rachunku obrotów bieżących Białorusi wzrósł z 6,7 proc. PKB w 2007 r. do 16 proc. na koniec 2010 r. Zadłużenie zagraniczne kraju zwiększyło się w tym czasie z 27,7 proc. PKB do 52,4 proc. PKB.
Od początku 2011 r. rezerwy walutowe Białorusi stopniały o około 1 mld USD, do 4 mld USD. W ciągu kilku miesięcy mogły się wyczerpać. Oznaczałoby to, że bank centralny nie miałby środków do podtrzymywania kursu narodowej waluty. Pojawiły się problemy z wymianą walut w bankach i wypłatą pieniędzy z bankomatów, a zwykli obywatele zaczęli masowo wykupywać żywność w sklepach.