W pierwszym kwartale tego roku produkt krajowy brutto zmniejszył się o 1,2 proc. – wynika z danych jakie opublikowało australijskie Biuro Statystyczne. W tym czasie wartość eksportu spadła aż o 8,7 proc. Rzeczywistość okazała się nieco bardziej łaskawa od analityków, którzy sądzili, że gospodarka skurczy się o 2 proc.

Pod koniec zeszłego roku wydawał się, że nic nie powstrzyma nabierającej wyraźnego rozpędu australijskiej gospodarki. Tylko w czwartym kwartale 2010 gospodarka powiększyła się o 0,8 proc., a w całym roku 2010 PKB wzrósł o 2,7 proc. Rosnące ceny surowców były głównym motorem napędowym australijskiego rozwoju. Kraj, który oparł się światowemu kryzysowi gospodarczemu z optymizmem wchodził w nowy rok.

Jednak fortuna nagle odwróciła się od słonecznego kontynentu. Od połowy grudnia w australijskim stanie Queensland trwały ulewne deszcze. Okazały się one na tyle obfite, że doprowadziły do największej w historii kraju powodzi, która zniszczyła doszczętnie uprawy bawełny i pszenicy, uszkodziły linie kolejowe, a co najważniejsze wstrzymała wydobycie węgla, który jest głównym produktem eksportowym regionu. I kiedy po miesiącu sytuacja wydawał się być w miarę opanowana na początku lutego w północną część tego samego stanu uderzył olbrzymi cyklon Yasi. Niszczycielskie powodzie wywołane cyklonem nawiedziły także stan Victoria. Warto zaznaczyć, że sam stan Queensland wytwarza 19 proc. australijskiego PKB i 10 proc. eksportu.

Powodzie zniszczyły 35 tys. domówi zabiły 40 osób. Straty oszacowano na 30-40 mld dol. Rząd zdecydował się na wprowadzenie specjalnego podatku na ten cel na okres 12 miesięcy. Zarabiający od 50 do 100 tys. dol. zapłacą stawkę 0,5 proc., a powyżej 100 tys. dol. - 1 proc. dochodów. Podatek nie obejmie Australijczyków poszkodowanych przez powódź. nowy podatek da dodatkowo ok. 1,8 mld dol. Cała kwota trafi do stanu Queensland.