Kiedy brytyjskie władze antymonopolowe odłożyły wydanie decyzji w tej sprawie, część instytucji finansowych, do których należy Chi-X, zaczęła się zastanawiać nad utrzymaniem niezależności tego rynku lub sprzedania go innemu konkurentowi. Mogłaby nim być np. grupa Nasdaq OMX, operator giełd w USA i krajach Europy Północnej, gdyby nie udało się jej przejęcie Londyńskiej Giełdy Papierów Wartościowych.

Należąca do konsorcjum banków platforma BATS, która w planowanej transakcji miała być stroną przejmującą, chciała ją sfinalizować jeszcze w czerwcu. Pod koniec ubiegłego miesiąca brytyjski Urząd ds. Sprawiedliwego Handlu (OFT), agencja zajmująca się ochroną konsumentów i konkurencji, która mogła dać fuzji zielone światło, zdecydowała się przekazać sprawę o szczebel wyżej, do brytyjskiej Komisji Ochrony Konkurencji. Ta zaś oświadczyła, że wyda decyzję dopiero pod koniec roku. Według „FT” udziałowcy Chi-X, która ma siedzibę w Londynie, nie będą czekać do tego czasu na ogłoszenie swoich planów.

Zastrzeżenia brytyjskich władz antymonopolowych wzbudziło to, że fuzja BATS i Chi-X zmniejszyłaby liczbę liczących się platform handlu brytyjskimi akcjami. Obecnie te dwa parkiety mają łącznie 34-proc. udział w obrocie akcjami z indeksu FTSE 100. Londyńska Giełda Papierów Wartościowych wraz z należącą do niej platformą Turquoise, odpowiada za 65 proc. obrotów.

W obrocie akcjami z paneuropejskiego indeksu Stoxx 50 BATS i Chi-x mają obecnie ok. 25-proc. udział. To wynik zbliżony do tego, jakim może się pochwalić NYSE Euronext, operator parkietów w Paryżu, Brukseli, Amsterdamie i Lizbonie.